Tak zakończył się rejs po alkoholu 63-latka z Florydy (USA). Mężczyzna nie mógł trafić swoim jachtem do portu, więc zaparkował go tyłem, tuż przy plaży. Jednostki tego rozmiaru mogą rozwijać duże prędkości, więc policja komentuje zdarzenie krótko: "całe szczęście, że nikt nie ucierpiał." Mężczyzna tłumaczył, że wypił tylko kilka drinków. Trafił do aresztu. Usłyszał m.in. zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu.
Źródło: tvn24