Amelia Ellerby z brytyjskiego miasta York przez ponad rok zgłaszała, że ma guza na plecach, ale kierowano ją tylko na wizyty telefoniczne. Gdy w końcu trafiła do gabinetu, było już za późno - nowotwór zajął znaczną część górnej połowy ciała. Kobieta zmarła w wieku 19 lat, w czwartek odbył się jej pogrzeb.
19-letnia Amelia Ellerby zmarła 12 czerwca. Niecały miesiąc wcześniej prześwietlenie wykazało, że nowotwór rozprzestrzenił się już w znacznej części górnej połowy jej ciała i kobiecie zostało nie więcej niż dwa miesiące życia. Rodzina zmarłej jest jednak przekonana, że szanse na wyleczenie byłyby dużo wyższe, gdyby nowotwór został zbadany wcześniej - kobieta przez ponad rok bezskutecznie próbowała dostać się do lekarza.
Guzek na plecach
Pierwszą próbę skontaktowania się ze swoim rodzinnym lekarzem z Priory Medical Centre w Yorku Amelia Ellerby podjęła w lutym 2021 roku. Narzekała wówczas na ból w plecach i wykryła tam niepokojący guzek. Na infolinii usłyszała, że musi wypełnić formularz online. Gdy to zrobiła, umówiono ją na telewizytę.
Na podstawie informacji przekazanych przez Amelię telefonicznie, doktor stwierdził, że ból jest prawdopodobnie wywoływany przez niegroźną torbiel. Zlecił też wykonanie tomografii komputerowej, jednak czas oczekiwania na to badanie wynosił aż pół roku.
Po sześciu tygodniach od pierwszej telewizyty nastolatka ponownie skontaktowała się z kliniką w Yorku. Przekazała, że ból się nasilił, znów poprosiła o możliwość spotkania z lekarzem twarzą w twarz. Polecono jej jednak, by zaczekała na umówione badanie.
Przerzuty na wiele organów
Ostatecznie przez ponad rok tomografia komputerowa nie została wykonana. W międzyczasie Amelia regularnie próbowała umówić się na wizytę w gabinecie. Namawiał ją na to m.in. będący lekarzem członek jej rodziny, który w październiku 2021 roku wymacał na jej plecach guza "wielkości groszku". Na badanie w gabinecie kobieta trafiła dopiero wiosną 2022 roku, gdy jednego z lekarzy zaniepokoiły odpowiedzi zamieszczone przez nią w elektronicznym formularzu.
Po zbadaniu pacjentki lekarz zlecił jej jak najszybsze wykonanie prześwietlenia oraz rezonansu magnetycznego. Badania wykazały, że Amelia ma raka płuc, a nowotwór - mięsak złośliwy tkanek miękkich - rozprzestrzenił się już także do żołądka, wątroby i węzłów chłonnych. - Górna połowa jej ciała była pokryta rakiem - powiedziała cytowana przez "The Press" Claire Henshaw, ciocia zmarłej, która mieszkała z nią przez ostatnie cztery lata.
"Pogodziła się z tym"
Claire Henshaw podkreśliła w rozmowie z gazetą, że Amelia odważnie stawiała czoła chorobie i starała się "być pozytywna wobec wszystkich dookoła". - Pogodziła się z tym. Mówiła, że znów będzie razem ze swoim tatą (który zmarł siedem lat wcześniej - red.) - dodała Henshaw.
Amelia została pochowana w czwartek 7 lipca na cmentarzu w Yorku. Jak zapowiadał "Daily Mail", motywem uroczystości mieli być superbohaterowie. Było to jedno z ostatnich życzeń 19-latki.
Do sprawy odniósł się rzecznik szpitala, do którego ostatecznie trafiła kobieta. Wyraził on najszczersze kondolencje rodzinie zmarłej i zaoferował wszelkie informacje dotyczące leczenia, którego udzielono Amelii Ellerby. "Sposób przydzielania terminów wizyt i kolejności wykonywania badań takich jak prześwietlenia zależą od rodzaju zgłoszeń, które otrzymujemy" - powiedział w oświadczeniu cytowanym przez "The Press". "Jeżeli zgłoszenie dotyczy badania pod kątem nowotworu, wówczas trafia na priorytetową listę i jest robione szybko, zwykle w ciągu dwóch tygodni" - dodał.
Źródło: yorkpress.co.uk, Daily Mail
Źródło zdjęcia głównego: gofundme.com