75 artystów z całego świata zjechało do Nowego Jorku na coroczny festiwal tatuażu. Organizatorzy spodziewają się, że w ciągu trzech dni salę balową przy Times Square odwiedzą tysiące gości.
Podczas Zjazdu będzie można podziwiać nieskończoną ilość wzorów, a nawet zafundować sobie wybrany malunek na ciele. - Uważam, że nasze ciała to fantastyczne płótna - mówi Domenica Ortiz, modelka z Sacramento w Kalifornii, która ma na sobie 45 tatuaży.
"Chodzi o to żeby był duży"
Wielu z uczestników wydarzenia to stali bywalcy salonów tatuaży. Według sondażu przeprowadzonego w 2008 roku, 14 proc. obywateli Stanów Zjednoczonych ma chociaż jeden tatuaż. Wśród nich większość stanowią młodzi ludzie między 25 a 29 rokiem życia. - Myślę, że coraz większa część społeczeństwa akceptuje tatuaże. Teraz to już nie problem, by mieć jeden malunek na ciele. Teraz chodzi o to, by był on coraz większy - mówi Tom Murphy, właściciel salonu w dzielnicy Queens w Nowym Jorku.
Potwierdza to Tommy Shaun, który od dziesięciu lat, systematycznie zamalowuje swoje ciało. - Zaczęło się od rękawa - mówi i dodaje, że jeszcze sporo jest do zrobienia. - Tatuowanie sprawdza twoją cierpliwość i wytrzymałość, ale jest tego warte - podsumowuje Shaun.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters