Słowacki tabloid "Nový čas" jako pierwszy odnotował 14 stycznia, że rodzina Borisa Kollára "powinna się niedługo powiększyć". Cytowane źródło, bliskie dziennikowi, miało stwierdzić, że brzuch Vizváryovej "urósł". 28-latka Laura Vizváryová, słowacka piosenkarka i celebrytka znana m.in. z występu w lokalnej edycji programu "X Factor", określana jest jako "znajoma" 57-letniego polityka. Miała z nim dwukrotnie spędzić wakacje w Dubaju w ciągu ostatniego roku.
Piosenkarka została poproszona przez tabloid o komentarz w tej sprawie. - Mnie by tylko interesowało, kto wam przekazuje takie informacje? Widzą mnie ludzie z brzuszkiem? Chyba właśnie przybrałam (na wadze). Przepraszam, nic na ten temat nie powiem, to moja prywatna sprawa - odpowiedziała.
Polityk odpowiada na doniesienia
O sprawę został spytany też sam Boris Kollár. Wysłał do redakcji odpowiedź, w której stwierdził, że "nie będzie reagował" na ostatnie doniesienia. Piszący o tej sprawie portal Femm ocenił, że przewodniczący słowackiej Rady Narodowej podobnie reagował w przeszłości na kolejne wiadomości, że ponownie zostanie ojcem. "Chociaż prawie każde dziecko ma z inną kobietą, wzorcowo opiekuje się swoimi dziećmi i stara się poświęcać im jak najwięcej czasu. Jednak wygląda na to, że wciąż mu mało" - stwierdził portal.
Boris Kollár ma obecnie dwanaścioro dzieci, pięć córek i siedmiu synów, z dziesięcioma różnymi kobietami. Nie jest żonaty z żadną z nich. Najmłodsze dziecko, syn Aron, urodziło się w lipcu 2022 roku. O narodzinach poinformowała wówczas w mediach społecznościowych jego matka, Barbora Richterová, z którą polityk ma także 10-letniego syna Artura. Richterová jest drugą kobietą, która urodziła dwoje dzieci Kollára, z pozostałymi kobietami ma po jednym dziecku. W swoich mediach społecznościowych zamieszcza czasem zdjęcia ze swoimi dziećmi.
Boris Kollár - kim jest?
Boris Kollár od 2020 roku pełni funkcję przewodniczącego Rady Narodowej Republiki Słowackiej, czyli jednoizbowego słowackiego parlamentu. Od 2015 roku jest także liderem antyestablishmentowej partii Jesteśmy Rodziną (Sme rodina), z którą rok później dostał się do parlamentu. Ośrodek Studiów Wschodnich (OSW) odnotował wówczas, że nowa partia sukces wyborczy zawdzięczała "atmosferze frustracji elitami i strachu przed migrantami". Kollár określa swoje ugrupowanie mianem prawicowego, choć według słowackich mediów trudno je zdefiniować ideologicznie. "W przekazie wyborczym skupiał się przede wszystkim na likwidacji systemu oligarchicznego i obronie przed 'inwazją migrantów'" - stwierdzali eksperci OSW. Kollár deklarował również gotowość do poparcia szerokiego sojuszu partii centroprawicowych na Słowacji.
Boris Kollár nie ukrywa swoich konserwatywnych poglądów. Wielokrotnie wypowiadał się krytycznie m.in. o migracjach czy społeczności LGBT. Wyrażał poparcie dla ruchów przeciwnych LGBT w Rosji i na Węgrzech. - Zawsze byli dewiantami i nigdy nie powinni byli negować tej diagnozy - mówi po marszu równości, który przeszedł ulicami Bratysławy w 2018 roku. Za te słowa, po raz drugi w swojej karierze, został nominowany do tytułu "homofoba roku".
Jednocześnie polityk utrzymuje swój wizerunek katolika. W 2021 roku w mediach społecznościowych chwalił się wspólnym zdjęciem z papieżem Franciszkiem. Rok później natomiast udał się z pielgrzymką do Rzymu, gdzie uczestniczył m.in. w audiencji papieskiej. - Jeżeli pan Boris Kollár obnosi się z życiem, jakie prowadzi, powinien wyznaczyć sobie granice i zdecydować, czy właściwe jest stawienie się przed Ojcem Świętym, czy to grzeczne i taktowne - krytykowała go wówczas w TV NOVINY ekspertka od protokołu dyplomatycznego Mária Holubová z Uniwersytetu Mateja Bela w Bańskiej Bystrzycy.
"Lichwiarz" ze Słowacji
Po pielgrzymce słowaccy komentatorzy kąśliwie zastanawiali się, "co Ojciec Święty myśli o spotkaniu z lichwiarzem ze Słowacji". Kollár od lat angażuje się bowiem także w biznesie i bywa za tę działalność nazywany "lichwiarzem". Obecnie jest m.in. właścicielem rozgłośni radiowej oraz stacji narciarskiej w Donovalach.
Cytowany przez portal Aktuality, chwalił się, że 4 miliony koron miał na koncie jeszcze przed rozpadem Czechosłowacji. - W 1988 roku zamieściłem ogłoszenie, że sprzedaję komputer. Skontaktowało się ze mną 10 państwowych spółek. Umówiłem się z jedną firmą w Martinie (miasto w środkowej Słowacji - red.) na konkretny model. Pojechałem do Niemiec Zachodnich i tam kupiłem go wtedy za 200 tys. koron - wspominał po latach. Działalność biznesową ograniczył jednak, kiedy zaangażował się w politykę.
ZOBACZ TEŻ: Francja. Burmistrz miasta Amiens chce wypożyczyć obraz od Madonny
Autorka/Autor: wac//mm
Źródło: Nový čas, Femm, Aktuality, OSW, Sme Rodina, tvn24.pl