Daysi służyła w wojsku. U owczarka niemieckiego zdiagnozowano złośliwą, nieuleczalną odmianę raka. Gdy zapadła decyzja o konieczności uśpienia psa, armia USA podczas specjalnej uroczystości podziękowała Daysi za służbę i pożegnała ją ze wszystkimi wojskowymi honorami.
Na stronie U.S. Air Force opublikowano wzruszające zdjęcia Daysi i żołnierzy, którzy z nią pracowali.
Praca i przyjaźń
W styczniu 2014 roku Daysi otrzymała certyfikat, który potwierdzał jej przeszkolenie w kierunku wykrywania narkotyków. Wtedy pies trafił do wojska, służył w 802. Dywizjonie Sił Bezpieczeństwa z siedzibą w San Antonio-Lackland w Texasie.
Daysi pracowała z sierżantem Paulem Olmosem. Para była nierozłączna, nawet swój wolny czas sierżant spędzał z psem. - Jestem singlem, nie mam tu żadnej rodziny, dlatego nawet w wolne dni przychodziłem do Daysi i zabierałem ją na spacery - wspomina Olmos. - Nie potrafię nawet powiedzieć, ile czasu wspólnie spędziliśmy - stwierdził.
- Byli idealnie dobraną parą - wspomina sierżant Kevin Nelson w rozmowie z Mail Online. - Ich relacje były zażyłe, ponieważ dla obojga było to nowe doświadczenie. Olmos był pierwszym opiekunem Daysi, a ona jego pierwszym psem - dodał.
Daysi i Paul Olmos brali wspólnie udział w corocznych zawodach dla psów. - Daysi stała się piekielnym miłośnikiem biegania. Pokonywaliśmy tor przeszkód, aż na samo wzgórze, w sumie jakieś 4 mile (6,5 km.). Były sytuacje, w których to ona wlokła mnie pod tę górę. Razem byliśmy silniejsi i nigdy tego nie zapomnę - powiedział Paul Olmos.
Wzruszające pożegnanie
Jednak zaledwie po roku służby, w styczniu bieżącego roku trenerzy Daysi zauważyli, że coś niepokojącego dzieje się z jej lewą łapą. Znaleziono guza, który - uciskając nerw - powodował ból. Weterynarze zdiagnozowali raka. Leczenie nie przynosiło efektów, a guz był tak usytuowany, że operacja nie była możliwa.
Podczas wszystkich szkoleń, które razem odbywaliśmy, czasem przez 12 lub 14 godzin dziennie, byliśmy tylko ja i ona. Daysi to moja partnerka. Paul Olmos
Ze względu na złośliwą formę raka, który dawał już przerzuty, weterynarze uznali, że najlepszym wyjściem będzie uśpić psa, żeby dłużej nie cierpiał.
Żołnierze podjęli decyzję, że zorganizują jej wyjątkowe pożegnanie ze wszystkimi wojskowymi honorami.
W ostatnim dniu służby w eskorcie żołnierzy pies został przewieziony do kliniki weterynaryjnej. Opiekun Daysi przeprowadził ją chodnikiem, wzdłuż którego ustawieni byli żołnierze salutujący na jej cześć. Podczas uroczystości sierżant Paul Olmos mówił: - Podczas wszystkich szkoleń, które razem odbywaliśmy, czasem przez 12 lub 14 godzin dziennie, byliśmy tylko ja i ona. Daysi to moja partnerka.
Tego samego dnia po południu pies został uśpiony.
Autor: kl / Źródło: U.S. Air Force
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Air Force