U jednego z amerykańskich aktorów grających w filmach dla dorosłych wykryto HIV. Pozytywny test spowodował paraliż całego przemysłu filmowego porno w okolicach Los Angeles, bo istnieje zagrożenie, że zarażonych może być więcej. To drugi przypadek HIV w branży w ciągu ostatniego roku. Sprawa na nowo rozpoczęła debatę na temat obowiązkowego stosowania prezerwatyw na planie filmów XXX.
Informację o wykryciu wirusa HIV u jednego z aktorów podała organizacja Free Speech Coalition, która związana jest z branżą porno w Los Angeles. Choć nie podano jak nazywa się aktor, ile ma lat i jakiej jest płci, to sama informacja o pozytywnym teście spowodowała czasowe zamknięcie wszystkich wytwórni porno w San Fernando Valley. To miasteczko, które nazywane jest "porno Hollywood", bo powstaje tam najwięcej na świecie produkcji tego typu, przynoszących rocznie miliardy dolarów.
Według "Los Angeles Times", produkcja - w tym w tak znanych studiach, jak Hustler i Angel Evil - została wstrzymana do czasu aż dalsze badania zostaną zakończone. Mają one potwierdzić ile osób zostało zarażonych – aktorzy, którzy uprawiali seks z chorą osobą, też muszą zrobić testy.
Badania zostaną prawdopodobnie zakończone do końca tygodnia.
Prezerwatywy czy badania?
Przedstawiciele branży są przerażeni, bo to już drugi przypadek HIV w ciągu roku. W grudniu 2010 roku pozytywny test na HIV miał aktor Derrick Burts. Od tamtej pory jest zwolennikiem stosowania prezerwatyw w branży porno.
Wraz z organizacją AIDS Healthcare Foundation z Los Angeles Burts walczy o to, by biznes z San Fernando Valley stał się bardziej higieniczny. Szefowie studiów do tej pory uważali, że wykonywane co 30 dni testy są wystarczające, aby zachować bezpieczeństwo. Stosowaniu prezerwatyw stawili silny opór, bo – jak powiedział jeden z pracowników studia Angel Evil - "widzowie nie chcą oglądać aktorów z kondomami, a sami aktorzy uważają, że wtedy uprawianie seksu jest niewygodne".
- Badanie nie jest substytutem dla stosowania prezerwatyw, i nigdy nie będzie – skomentował w rozmowie z ABC News Michael Weinstein, prezes AIDS Healthcare Foundation. - Żaden test nie wykryje wirusa HIV od momentu zakażenia. Zawsze będzie okres, który nie pokaże najnowszych infekcji - dodał.
Jak podaje ABC News, AIDS Healthcare Foundation zamierza lobbować w sprawie zmiany prawa podczas głosowania rady miasta Los Angeles w czerwcu 2012 roku. - Przeciętny Amerykanin ma siedem partnerek seksualnych w ciągu życia. Ale na planie filmów porno mężczyzna ma siedem kobiet w ciągu jednego dnia, choroby przenoszone drogą płciową mogą rozprzestrzeniać się w szybkim tempie - mówią przedstawiciele fundacji.
Nie pierwszy raz
Przemysłem porno nie pierwszy raz wstrząsnął podobny skandal z zagrożeniem zdrowia i życia aktorów. W 1998 roku doświadczony aktor porno Mark Wallice, mimo iż miał pozytywny test na HIV ukrywał swój stan i przez dwa lata zaraził wiele gwiazd tej branży. Po tym, gdy w 2004 roku Darren James zaraził trzy kobiety, produkcję w San Fernando Valley zamknięto na miesiąc. Aktor znany jako "Pacjent Zero", gdy dowiedział się, że jest chory na HIV, rozpoczął batalię w Kalifornijskim Departamencie Bezpieczeństwa i Higieny Pracy o wprowadzenie obowiązkowych badań.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu