Policjanci wyprowadzili Britney Spears z domu, a tam czekała już na nią karetka. Piosenkarkę po raz kolejny odwieziono do szpitala psychiatrycznego. Co sie wydarzyło w posiadłości gwiazdki? Tego dokładnie nie wiadomo. Policję zaalarmował jej lekarz.
Akcja odwiezienia Spears do szpitala przypominała zatrzymanie groźnego przestępcy. Wzięło w niej udział ponad tuzin oficerów na motocyklach, ambulans należący do straży pożarnej Los Angeles, a nawet helikopter.
Matka piosenkarki, która była z córką w klinice powiedziała dziennikarzom po wyjściu z placówki, że córka czuje się dobrze.
To już drugi raz od początku roku, gdy gwiazdka trafiła na czterodniową obserwację. Tym razem o konieczności odwiezienia Spears do szpitala policję poinformował psychiatra piosenkarki. Niektóre media donosiły, że mogła ona próbować popełnić samobójstwo.
Funkcjonariusze bardzo starannie i w wielkiej tajemnicy przygotowali akcję. Chciano uniknąć najazdu ekip telewizyjnych i fotoreproterów. 3 stycznia, gdy pierwszy raz odwożono Spears do szpitala karetce drogę zatarasowali dziennikarze.
W ubiegłym miesiącu policja stawiła się w domu Britney Spears, kiedy ta odmówiła oddania swoich dwóch synów - Seana Prestona i Jaydena Jamesa, byłemu mężowi. To właśnie Kevin Federline przejął opiekę nad dziećmi.
Od czasu rozwodu w listopadzie 2006 roku piosenkarka ma ciągłe problemy. Pierwszą ich oznaką było zgolenie się łyso. Teraz publicznym przedstawieniem jest walka Spears z mężem o prawa rodzicielskie.
Źródło: AP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA