Kolejni członkowie sekty Prawdziwa Rosyjska Cerkiew Prawosławna, którzy od listopada zeszłego roku siedzieli zamknięci w jaskini oczekując na koniec świata, wyszli z pieczary. Negocjatorzy ciągle przekonują ostatnią 14 do wyjścia na zewnątrz.
W grupie 14 osób, które we wtorek rano wyszły po wielu miesiącach na światło dziennie, znajduje się dwoje dzieci w wieku 8 i 14 lat. Członków grupy zakwaterowano w domu przywódcy sekty, Piotra Kuzniecowa - poinformował rzecznik regionalnego oddziału Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, Dmitrij Jeskin.
Wychodzą grupami
W pieczarze koło wioski Nikolskoje, około 650 km na południowy wschód od Moskwy, przebywa ciągle 14 osób. Ostrzegli oni policję, że jeśli ta będzie próbowała usunąć ich siłą, zdetonują butlę z gazem. W piątek jaskinię opuściła pierwsza grupa osób, gdyż topniejący śnieg podmywał ściany groty, co mogło spowodować jej zapadnięcie.
W pieczarze od listopada
Członkowie Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej zeszli do własnoręcznie wykopanej jaskini na początku listopada. Ich przywódca, Kuzniecow, który kilka lat temu ogłosił się prorokiem, twierdził że w maju tego roku nastąpi koniec świata.
Kuzniecowa oskarżono o utworzenie religijnej organizacji o znamionach przemocy. Porzucił on własną rodzinę i założył sektę. Członkom jego sekty nie wolno było oglądać telewizji, słuchać radia ani używać pieniędzy. W zamian za te wyrzeczenia obiecywał, że w życiu pozagrobowym będą oni decydować kto ma trafić do nieba, a kto do piekła. W zeszły roku zamknięto go w zakładzie psychiatrycznym, jednak pod koniec marca sprowadzono do Nikolskoje, aby pomógł w negocjacjach.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: aptn