Plastikowy aligator wystraszył Bristol

 
Aligator - postrach Bristol
Źródło: sxc.hu

Brytyjscy policjanci nadzwyczaj poważnie podchodzą do swoich obowiązków. Potrafią np. na pół godziny odciąć kwartał miasta, by zmierzyć się z... plastikowym aligatorem.

Telefon do policji w Bristolu był alarmujący - w krzakach jednego z ogrodów czai się aligator, prawdopodobnie krwiożerczy kajman.

Funkcjonariusze ruszyli do akcji - odcięli otaczające ogród ulice, a na miejsce sprowadzili specjalistyczny sprzęt. Do bestii bali się jednak podejść. Wiadomo - aligator nie ułomek, krzywdę może zrobić. Postanowili więc przyjrzeć się sytuacji przez oko kamery.

A kuku...

Dopiero wtedy, w powiększeniu obiektywu, okazało się, że domniemany potwór jest... plastikową zabawką. Co prawda dobrze ucharakteryzowaną - w pysku miał coś, co wyglądało na ptasie pióra - stąd przypuszczenie, że jest nadzwyczaj żywy.

- Jakkolwiek okazało się to zabawne, liczba niechcianych i porzuconych egzotycznych zwierząt nie jest śmieszne. To dotyczy również kajmanów - po akcji mówił "Daily Telegraph" niespeszony szef miejscowej policji.

Źródło: telegraph.co.uk, PAP

Czytaj także: