W wodach Wisły pod Wawelem pojawiły się piranie - donosi "Gazeta Krakowska". Specjaliści jednak zapewniają, że ryby nie stanowią zagrożenia dla ludzi, bo na razie jest ich niewiele i nie dorastają do wielkich rozmiarów.
– Kilka okazów wyłowionych z Wisły trafiło już do naszego ichtiologa, inż. Zdzisława Rykela – mówi dyrektor biura zarządu Polskiego Związku Wędkarskiego w Krakowie Jacek Łabuś – i mieliśmy okazję potwierdzić, że ryby te to piranie.
Łabuś zauważa, że różne egzotyczne gatunki docierają od dawna do naszych wód. Wyrywają się z akwariów i hodowli lub też przybywają zwykłymi szlakami. - Uczuliliśmy na ten problem wędkarzy - dodaje. - Chodzi o to, żeby – jeśli złowią rybę, która nie powinna znaleźć się w naszych akwenach, nie wrzucali jej z powrotem do wody. A na piranie nie ma okresu ochronnego.
Mieszkaniec Krakowa Stefan Okrucha przyznaje, że udało mu się złowić piranię. Inny krakowski wędkarz, Krzysztof Pietsch, mówi, że zdarzały mu się także inne wędkarskie niespodzianki. Złowił m.in. sumika karłowatego i czubaczka z Amuru, które nie występują w polskich rzekach.
Obce gatunki w naszych wodach to nie tylko przypadek. Niektóre, takie jak amura i tołpygę, ściągnęliśmy sobie z całym rozmysłem, próbowano też hodować palię – rybę z Alp, która daje bezpłodną hybrydę z naszym pstrągiem. Pojawia się też egzotyczny bass wielkogłowy. Obecność piranii notowano już kilkakrotnie: na Zalewie Rybnickim, w okolicach Bydgoszczy, na dolnej Odrze, w wielkopolskich jeziorach.
Pirania zamieszkuje wody Ameryki Południowej. Mierzy około 35 cm. Ma krótki pysk uzbrojony w bardzo ostre, stożkowate zęby. Jest barwy brunatnosrebrzystej z jasnym, żółtawym brzuchem. W akwariach żyje nawet do 25 lat.
Największą piranię w Polsce złowił w październiku ub. roku Paweł Jamróz na zbiorniku wodnym w Rybniku. Ryba liczyła 48 cm i ważyła 2,2 kg. To aktualny rekord Polski. Jej zęby były niemal wielkości zębów człowieka.
Źródło: Gazeta Krakowska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24