Bywają różni - mili i sympatyczni albo gburowaci i obrażalscy, inteligentni i pełni wiedzy albo kompletnie nieprzygotowani. Jedno jest pewne - rzecznik prasowy w polityce, ale i sporcie, życia łatwego nie ma.
Typów rzeczników, tak jak typów ich szefów, jest wiele. Jest więc "rzecznik z jajami", więc taki co nie boi się powiedzieć mocno i dobitnie. Do takich szczęście ma chociażby Polski Związek Piłki Nożnej. Zbigniew Koźmiński szczerze na przykład relacjonował rozmowy piłkarzy z szatni, przywołując wspomniane jaja.
W okolicach męskich genitaliów poruszały się też inne usta PZPN. Janusz Atlas potrafił na przykład nazwać dziennikarza mocno go krytykującego "zwykłym ch....". Zarówno Koźmiński jak i Atlas nie pracują już dla Związku w dawnym charakterze.
Paszkowski w motocyklu
Dobry rzecznik to rzecznik oddany, tak jak Piotr Paszkowski, który przy szefie polskiej dyplomacji Radosławie Sikorskim stoi od lat. Czasem nawet pozwala się nawet swojemu szefowi kierować dość dosłownie.
Całą Polskę obiegły zdjęcia z majątku ministra, gdy szef MSZ obwoził swojego rzecznika w koszu swojego motocykla. Głowę Paszkowskiego uświetnił przy tej okazji kask z napisem MO.
Kalita "zrobiony na karpia"
Czasem rzecznik ryzykuje nawet swoim życiem, szczególnie gdy szef niezadowolony. Los taki spotkać mógł Tomasza Kalitę, rzecznika SLD, któremu posłanka tej partii Katarzyna Piekarska zagroziła "robieniem za karpia".
Chociaż groźba była raczej z kategorii nieziszczalnych i bardziej żartem niż serio, można sobie przecież wyobrazić jakiegoś biednego rzecznika karanego cieleśnie za uchybienia. W Polsce na szczęście dla rzeczników rzecz niepraktykowana.
Zdarzają się też bury, jak ta, której nazbyt gorliwie pozbywającemu się dziennikarzy Pawłowi Grasiowi udzielił premier Donald Tusk.
Szczerość Kownackiego
Najgorszy los jaki odnotowano do tej pory w odniesieniu do rzeczników to oczywiście dymisja. Chociaż Piotr Kownacki z Kancelarii Prezydenta formalnie rzecznikiem głowy państwa nie był, to jego pozycja cechy rzecznika spełniała.
Gdy minister zbyt szczerze podzielił się z mediami swoimi przemyśleniami na temat trybu pracy swojego urzędu, z funkcją pożegnał się niemal natychmiast.
Ale dobry rzecznik, a takich - chcielibyśmy wierzyć - jest najwięcej, to przecież skarb. I pocieszy - jak rzecznik prezesa NBP Sławomira Skrzypka - a nawet wyciągnie z tarapatów.
"Idziemy!"
Tak jak prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciecha Dąbrowskiego w sprawie afery stoczniowej spod dziennikarskiego obstrzału wyciągała jego rzeczniczka. Gdy stało się naprawdę gorąco, pani rzecznik nie wahała się zwrócić się ostro do szefa: idziemy!
A medioznawcy przyznają rację: z dobrym rzecznikiem można zajść daleko.
Źródło: Fakty TVN