Wielu młodych Rosjan jest bardzo spragnionych adrenaliny. Pewien 28-letni mężczyzna postanowił skoczyć ze spadochronem z wysokiego na 150 metrów słupa. Na jego nieszczęście sprzęt zawiódł. Wydawałoby się, że upadku z takiej wysokości nie sposób przeżyć, ale Rosjaninowi się udało.
Do niezwykłęgo wypadku doszło ponad rok temu w marcu, jednak dopiero teraz ktoś umieścił na Youtube nagranie doskonale dokumentujące całe wydarzenie. Kamerę trzymał najprawdopodobniej kolega śmiałka.
Obaj wspięli się na bardzo wysoki słup sieci elektrycznej nad brzegiem Wołgi obok Tweru. Na szczycie stalowej wieży mierzącej 150 metrów, 28-letni Iwan (nazwisko nie jest znane) założył mały spadochron i przyszykował się do skoku, a jego kolega zaczął filmować. Mężczyzna był wyraźnie mocno zestresowany, co można stwierdzić po trzęsących się dłoniach i nerwowych ruchach, gdy stanął na krawędzi stalowej konstrukcji i puścił się barierki. Po kilkunastu sekundach wahania rzucił się naprzód.
Chwilę później Iwan pociągnął za linkę otwierającą spadochron, ale z plecaka wypadł jedynie mały spadochronik, który powinien wyciągnąć główną czaszę. Tak jednak się nie stało i 28-latek z pełną prędkością kilka sekund później uderzył w ziemię. Normalnie w takim wypadku śmierć byłaby nieunikniona. Jednak młodego skoczka uratował rosyjski klimat, a dokładniej głęboki śnieg zalegający u podstawy wieży. Biały puch tak dobrze zamortyzował upadek, że Iwan przeżył.
Jak podała bezpośrednio po wypadku strona tvernews.ru, 28-latek trafił do szpitala z licznymi obrażeniami i w ciężkim stanie. Miał wstrząśnienie mózgu, pękniętą miednicę, uszkodzony kręgosłup, pęknięte żebra, przebite płuco, krwotok wewnętrzny i inne pomniejsze urazy. Pomimo tego, po trzech miesiącach wyszedł ze szpitala o własnych siłach.
Autor: mk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com