Słynny magazyn dla mężczyzn "Playboy" dostępny jest na iPadach, produkowanych przez firmę Apple, choć ta ma rygorystyczne zasady dotyczące publikacji treści erotycznych. Jak wydawcy pisma udało się obejść ten zakaz? "Playboy" w mobilnej wersji nie jest aplikacją, a serwisem internetowym przystosowanym do przeglądania na tabletach.
Hugh Hefner, który założył "Playboya" w 1953 roku, ogłosił na Twitterze, że na iPadzie jego magazyn nie będzie cenzurowany. I słowa dotrzymał, choć aplikacje serwujące goliznę nie są wpuszczane na produkt koncernu Apple.
Jak ominął zakaz Steve'a Jobsa? Krótko mówiąc, "Playboy" w mobilnej wersji nie jest aplikacją, a serwisem internetowym przystosowanym do przeglądania na tabletach. A w szczegółach wygląda to tak: stworzono witrynę w HTML5 dedykowaną i zoptymalizowaną pod iPada, która po prostu omija App Store, choć zaprojektowana jest dokładnie tak jak do sklepu Apple. iPlayboy (i.playboy.com) należy otwierać przez przeglądarkę Safari.
Króliczki za opłatą
Na iPadzie można teraz oglądać wszystkie archiwalne numery magazynu. Nie tylko podziwiać słynne rozkładówki z króliczkami, ale docenić także dziennikarską wartość pisma – wiele artykułów poświęconych poważniejszym tematom, tj. wojnie w Wietnamie, twórczości Władimira Nabokowa czy Jean-Paula Sartre'a.
Opcja na tablety jest płatna: miesiąc kosztuje 8 dol., rok 60, a za 2-letni abonament trzeba zapłacić 100 dolarów.
"Playboy" dostępny jest też w telefonach iPhone, za opłatą 99 centów, w wersji zawierającej jedynie teksty, bez zdjęć roznegliżowanych modelek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: playboy