- Pierwsze 30 sekund, dopóki nie uspokoi się serce, są straszne, potem jest ok - to relacja uczestnika karnawałowej parady w niemieckim Neubergu. Jej uczestnicy przepłynęli ponad cztery kilometry w lodowatych falach Dunaju.
Nie dla nich sale balowe, suknie bez pleców i drinki z parasolką – prawdziwi niemieccy twardziele wdziewają pianki, płetwy i – z ewentualnym wspomaganiem w postaci piersiówki ze sznapsem - wskakują w nurt Dunaju. Najbardziej pogodoodporni płyną tylko w kąpielówkach. A jest to nielichy wyczyn, bo pogoda nie rozpieszcza. Woda ma temperaturę niespełna 5 stopni Celsjusza, a powietrze – o stopień mniej. Do pokonania są cztery kilometry w lodowatej wodzie.
- Podobało mi się. Nie sądziłem, że tak będzie, myślałem, że wygląda to dużo gorzej. Pierwsze 30 sekund, dopóki nie uspokoi się serce, są straszne, potem jest ok – relacjonuje jeden z pływaków.
Większość uczestników „parady” to nurkowie, ratownicy bądź strażacy. Organizatorzy doliczyli się prawie dwóch tysięcy pływaków. Zdarzają się wśród nich prawdziwi weterani.
- Czuję się jak nowo narodzony. Było przyjemnie, wcale nie tak zimno. Trochę straciłem oddech. Mam sztuczne biodro i ciężko mi wyjść z wody. Ale i tak było świetnie, to już mój 26 raz – zachwala 80-letni Bernhard Winkler.
kaw
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters