A podobno Polska to ojczyzna drogowych absurdów. Kierowca furgonetki z Włoch dostał mandat za zbyt szybką jazdę. Ani myśli płacić - na dokumencie stwierdzono mu prędkość 1230 km/h (prędkość dźwięku) i dodano, że na drodze którą jechał, mógł się poruszać z maksymalną prędkością... 1078 km/h.
Najpierw było osłupienie i dokładne sprawdzenie mandatu. Potem już tylko złość. Kiedy odbiorca tego zdumiewającego mandatu, sporządzonego na podstawie fotoradaru, doszedł do siebie, skierował sprawę do organizacji obrony praw konsumentów.
To ptak? To samolot? To furgonetka!
Ta z kolei poinformowała o tej osobliwości włoskie media zwracając ich uwagę na to, że kierowcy zarzucono, że przekroczył prędkość dźwięku (ok. 1215 - 1230 km/godz w zależności od parametrów środowiska).
Przedstawiciel stowarzyszenia Giovanni D'Agata oświadczył : "Nie wierzyliśmy, póki nie zobaczyliśmy na własne oczy mandatu, jaki otrzymał właściciel środka lokomocji, który - o ile nam wiadomo - nie jest samolotem". Furgonetka też potrafi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu