Po świętach zawsze pojawia się problem: co zrobić z choinką? Spalić, wyrzucić przez balkon, wynieść do zsypu?... Tymczasem można ją jeszcze wykorzystać i mieć przy tym dużą frajdę. W trzecich światowych zawodach z drzewkiem świątecznym 60 zawodników podeszło do sprawy jak prawdziwi olimpijscy atleci. „Sportowcy” rzucali nią wzwyż oraz w dal - i padły rekordy.
Do zawodów zgłosiło się 60 śmiałków - wśród nich dziesięć pań. Każdy z zawodników zjawił się z własnym sprzętem. Wszyscy rywalizowali w trzech konkurencjach, oczywiście z świątecznym drzewkiem.
Choinka leciała wzwyż, stała się olimpijskim młotem, a także oszczepem i frunęła przed siebie. Zmaganiom w tych jeszcze nieolimpijskich kategoriach przyglądało się prawie półtora tysiąca widzów. Każda próba była śledzona z uwagą, a każdy wyniki wzbudzał zachwyt. Zgromadzonej publiczności nie straszny był mróz, bowiem większość popijała Glühwein (rodzaj niemieckiego grzanego korzennego wina) i dopingowała swoich faworytów.
Wśród pań zwyciężyła Elizabeth Heilmann, która przerzuciła drzewko nad poprzeczką zawieszoną na wysokości 2.50 metra. Wśród panów bezkonkurencyjny okazał się Frank Schwender, który ustanowił rekord posyłając drzewko na wysokość 5 metrów 40 centymetrów.
Wszyscy doskonale się bawili na tradycyjnym szwedzkim festynie „Knut Fest”, choć zawody odbywały się w Rihneland w południowo-zachodnich Niemczech.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn