Być może 9 października będzie kiedyś wielkim świętem na naszej planecie. Portal społecznościowy BEBO zorganizował akcję, której finałem jest nadanie wiadomości do planety odległej o 20 lat świetlnych od Ziemi. Czy otrzymają ją inteligentne istoty z innej części naszej galaktyki? A jeśli tak, to czy na nią odpowiedzą?
Dowiemy się tego niestety najwcześniej za 40 lat, tyle bowiem będzie trwało "dostarczenie" wiadomości i jej ewentualny powrót na Błękitną Planetę. 501 zdjęć, rysunków i wiadomości tekstowych zostało wysłanych w czwartek o 8 rano czasu polskiego.
Wielki teleskop i nadzieje...
Wiadomość jest nadawana przez gigantyczny radioteleskop RT-70, znajdujący się na Ukrainie, normalnie używany do tropienia asteroidów. Docelowa planeta została wybrana ze względu na - jak się uważa - prawdopodobieństwo istnienia na niej życia. I choć jest to raczej marketingowy chwyt, niż realne oczekiwanie na odpowiedź, wydarzenie zelektryzowało użytkowników BEBO i światowe media.
Internauci pisali swoje wiadomości na zupełnie dowolne tematy - od polityki, przez promocję swojego garażowego zespołu do... pocałunków, wysyłanych do "obcych". Cały materiał został przetworzony na binarny format (zero-jedynkowy), i nadany. Mieszkańcy planety Glise 581C otrzymają go jednak dopiero około 2029 roku.
Jesteśmy tu!
Seth Shostak, astronom z SETI - Search for Extra Terrestrial Intelligence, instytutu poszukiwań inteligencji pozaziemskiej z Kalifornii uważa, że nie jest ważne, czy kosmici zrozumieją informację. Ważne, że ją otrzymają.
- Najważniejszym przekazem jest: tu jesteśmy, potrafimy zbudować nadajnik radiowy, kontaktujcie się z nami - powiedział BBC. - Więc jeśli jest ktoś, kto otrzyma ten sygnał, będzie wiedział, że gdzieś w odległym systemie słonecznym istnieje planeta z całkiem mądrymi istotami na niej.
Źródło: bbc.co.uk, webhosting.pl
Źródło zdjęcia głównego: bebo.com