Gdy na całym świecie, w tajemnicy tłumaczy się, drukowany, wysyła do księgarń i ostatecznie sprzedaje najbardziej poczytną książkę świata - w Polsce już w dzień po premierze można było przeczytać pierwszy rozdział po polsku. Donosi o tym "Życie Warszawy".
"Wczoraj było ich już 11. - Dwaj mężczyźni pojawili się znikąd, o parę jardów od siebie, na wąskiej alei zalanej światłem księżyca. Przez moment tkwili w bezruchu, celując w siebie różdżkami, a po chwili, rozpoznawszy siebie nawzajem, schowali różdżki pod szaty i ruszyli szybkim krokiem w tym samym kierunku" – tak zaczyna się wersja „Deathly Hallows” firmowana przez legendarną już Armię Świstaka, grupę nielegalnych tłumaczy.
Spike, Susie i reszta grupy, która przetłumaczyła też poprzedni tom książki, nawet nie ukrywa swojej strony internetowej, na której można między innymi znaleźć właśnie Pottera po polsku. Autorzy tłumaczenia twierdzą, że podobieństwo "ich" powieści i Pottera w oryginalnie jest wyłącznie przypadkiem. Prawnicy są jednak zgodni - takie tłumaczenie nie obroniłoby ich jednak w sądzie.
– Przetłumaczenie dzieła, w celu rozpowszechnienia go np. w internecie wymaga zgody autora albo osoby, na którą przeniósł on swoje prawa majątkowe do dysponowania tym dziełem – mówi "Życiu Warszawy" dr Maciej Pacuła, prasoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. I podkreśla: – Tłumaczenie bez zgody autora jest karalne.
Pacuła podkreśla, że szkodę ponoszą w takich wypadkach nie tylko okradani ze swoich praw autorzy, ale też czytelnicy. – Nie jest przecież obojętne kto i jak tłumaczy. Autor powierza przekład osobie, która zna dany rodzaj literatury. Przy pirackich tłumaczeniach nie ma takiej gwarancji.
– Wynajęci przez nas i agenta autorki – Joanne Rowling detektywi rozpoczną poszukiwania autorów pirackich tłumaczeń najnowszej książki – zapowiadał tuż po premierze anglojęzycznej wersji Bronisław Kledzik, dyrektor wydawnictwa Media Rodzina, które odpowiada za wszystkie poprzednie części legendarnej serii. Zupełnie inne podejście prezentuje jednak Andrzej Polkowski, oficjalny tłumacz serii o Harrym Potterze: – Nie mam nic przeciwko pracy tych młodych ludzi, tym bardziej, że nie biorą za to pieniędzy. Prawdziwych czytelników i tak nie powstrzyma to przed kupnem książki - dodaje.
Źródło: "Życie Warszawy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24