W czwartek Franky Zapata podjął próbę przelotu flyboardem nad kanałem La Manche. Wystartował z francuskiego Sangatte po godzinie 9. Próba się nie powiodła, Francuz podczas przelotu spadł do wody. Jak podaje Reuters, nic mu się nie stało.
110 lat temu, 25 lipca 1909 roku, Louis Bleriot wykonał jako pierwszy człowiek na świecie przelot samolotem nad kanałem La Manche. W rocznicę tamtego lotu Franky Zapata chciał powtórzyć ten wyczyn, ale na flyboardzie.
Wystartował po godzinie 9. Kilka minut po starcie Francuz spadł do wody. Jak przekazał Reutersowi członek jego ekipy technicznej, Zapata nie trafił w zamontowaną na łodzi platformę do tankowania, kiedy mniej więcej w połowie drogi usiłował na niej wylądować.
Jak podaje agencja, Zapacie nic się nie stało.
Kim jest Franky Zapata?
40-letni Francuz Franky Zapata jest byłym mistrzem świata w wyścigach na skuterach wodnych. Wynalazł i skonstruował flyboard.
Swoje odlotowe akrobacje na flyboardzie Zapata zaprezentował niedawno w Paryżu podczas Dnia Bastylii. Światowe media nazwały go wtedy "latającym żołnierzem".
Co to jest flyboard?
To latająca platforma pozwalająca na wykonywanie akrobacji w powietrzu i na wodzie. Jak donosił dziennik "Liberation", prototyp latającego urządzenia zainteresował francuskie wojsko, które ma wspomóc wynalazcę ponad milionem euro. Sam Zapata przekonuje, że budowa maszyny jest "dość prosta" i przypomina deskorolkę
Jaką trasę chciał pokonać Zapata?
Wystartował w okolicach Calais we Francji i miał wylądować w okolicach Dover w Anglii. Odległość między tymi dwoma punktami wynosi 36 kilometrów.
Z jaką prędkością?
Na krótkich odcinkach flyboard Zapaty może rozwinąć prędkość nawet 200 km/h. Wtedy paliwa wystarczyłoby jednak tylko na około cztery minuty lotu. Jak zapowiadał, nad kanałem La Manche miał lecieć ekonomicznie, czyli ze średnią prędkością 140 km/h.
Na jakiej wysokości?
Zapata zapowiadał, że będzie utrzymywał swój lot na wysokości 15-20 metrów nad wodą.
Przystanek
Zgodnie z zakładanym planem Zapata po drodze miał lądować jeden raz - w połowie trasy - aby uzupełnić paliwo we flyboardzie. W tym celu za Francuzem płynęła łódź. Według informacji przekazywanych przez członków jego ekipy to właśnie w trakcie próby zatankowania spadł do wody.
Ważny kask
Podczas lotu Zapata miał nieustanny kontakt z ekipą na morzu. Umożliwiało mu to urządzenie umieszczone w kasku. - Kask jest też urządzeniem nawigacyjnym. Mam w nim wyświetlacz, który pokazuje odległość, wysokość, prędkość i wszystkie informacje, które są potrzebne, żeby kontrolować lot - tłumaczył.
Jakie szanse?
Sam Zapata oceniał swoje szanse na około 70 procent. Jeszcze 10 dni temu, kiedy zaprezentował flyboard na Dniu Bastylii, mówił, że szansa na powodzenie lotu nad kanałem La Manche to około 1/3. Od tamtego czasu zintensyfikował treningi, ćwiczył trzy razy dziennie.
"Kolejny krok w kierunku wolności, uwolnienia od ograniczeń"
Żona Zapaty, Krystel, wspiera marzenia męża. - To kolejny krok w kierunku wolności, uwolnienia od ograniczeń, które powoduje grawitacja – podkreśla.
Kilka lat temu śledziliśmy skok ze stratosfery
Lot Zapaty to kolejne wizjonerskie wydarzenie, które pokazujemy na antenie TVN24. 14 października 2012 roku TVN24 jako jedyna telewizja w Polsce transmitowała skok Felixa Baumgartnera ze spadochronem ze stratosfery.
Austriak skoczył z wysokości dokładnie 38 969 metrów. Spadał swobodnie przez 4 minuty i 20 sekund, natomiast cały skok trwał 9 minut i 3 sekundy. Baumgartner osiągnął prędkość 1357 km/h i przekroczył barierę dźwięku.
Autor: asty,ads//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24