Policja aresztowała 58-letniego mieszkańca Tokio za to, że w okresie od maja 2006 do lipca tego roku 388 razy zgłaszał straży pożarnej fałszywy alarm. Japończyk twierdzi, że robił to, bo czuł się samotny.
-Mieszkam sam i czuję się samotny - powiedział 58-letni mężczyzna, który 388 razy wykręcił numer straży pożarnej, choć nic w jego mieszkaniu się nie paliło. - Polubiłem strażaków i policję, dzwoniłem więc do nich. Chciałem, żeby przyjechali i zaopiekowali się mną - dodał.
Rzecznik prasowy policji z prefektury Saitama w jednej z północnych dzielnic Tokio poinformował, że mężczyzna został aresztowany pod zarzutem zakłócania pracy służb ratunkowych.
Japończyk miał dzwonić na numer alarmowy lokalnej straży pożarnej krzycząc: "Pali się, pali! Podpaliłem rozlaną benzynę i naftę!". Po pierwszym takim telefonie na początku lipca zeszłego roku, lokalne służby ratunkowe wysłały do domu żartownisia 10 wozów strażackich, jeden ambulans i 35 strażaków.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24