Doskonałym poczuciem humoru wykazało się blisko 50 tys. Brytyjczyków, domagając się by następnym premierem kraju został... dziennikarz motoryzacyjny Jeremy Clarkson. Gabinet urzędującego premiera przygotował niemniej dowcipną ripostę.
Na oficjalnej stronie premiera Gordona Browna ukazał się filmik.
Kamera robi zbliżenie na drzwi siedziby premiera przy Downing Street 10, następnie wędruje przez galerię pełną portretów wcześniejszych premierów i zatrzymuje się na ostatnim z nich, z Clarksonem właśnie. Napis na dole: "Po dłuższym namyśle... może jednak nie".
Konserwatyści nie poznali się na dowcipie
Nie wszystkim jednak odpowiedź rządu się spodobała. Zdaniem Partii Konserwatywnej, filmik to przykład marnotrawienia pieniędzy podatników, który pokazuje "jak obce stały się laburzystom problemy zwykłych obywateli".
Rzecznik Browna bronił się, mówiąc, że filmik powstał w zaledwie pół godziny i miał być "żartobliwą odpowiedzią na żartobliwą petycję". Jeremy Clarkson to popularny prezenter programów motoryzacyjnych, w Polsce znany jako autor książki "Świat według Clarksona" i programu "Top Gear".
Źródło: TVN24, PAP