W "Dzielnicy Czerwonych Latarni" w Amsterdamie szykuje się wielka zmiana. Zamiast skąpo obranych pań w witrynach będą kusić nas... manekiny prezentujące stroje zaprojektowane przez najsłynniejszych kreatorów.
- Na początku zastanawiałem się, czy to na pewno dobry pomysł, by przenosić swój butik do tej dzielnicy - mówi projektant Corne Gabriels. - Teraz wiem, że to była słuszna decyzja - ocenia.
Choć luksusowych butików przybywa, Dzielnica Czerwonych Latarni nie traci swojego charakteru i w sąsiedztwie wielkiej mody dalej spotkać można roznegliżowane dziewczyny.
- Chcemy, by to miejsce było bardziej urozmaicone - mówi Els Iping z amsterdamskich władz. Jej zdaniem Czerwona Dzielnica stała się "Disneylandem seksu", co zachwiało równowagą, jaka powinna panować w mieście.
Nowej polityki miasta obawiają się związki zawodowe prostytutek. Boją się, że przez stopniowe ograniczanie ich terenu na nowo rozkwitnie seks-podziemie.
Źródło: AFP