Przez kilka godzin cała Rosja żyła ucieczką ulubionego kota Dmitrija Miedwiediewa. Jak się okazuje, niepotrzebnie. Właściciel na Twitterze zaprzeczył, jakoby jego ulubieniec Dorofiej zniknął z rezydencji w Gorkach koło Moskwy.
"Jeśli chodzi o kota. Ze źródeł bliskich Dorofiejowi wiadomo, że on nigdzie nie zaginął. Ale dziękuje wszystkim za troskę!" - ćwierka prezydent Miedwiediew. Rosyjski przywódca zareagował w ten sposób na medialne doniesienia o ucieczce zwierzaka.
Jak napisał dziś rano tygodnik "Sobiesiednik", kot zniknął z rezydencji w Gorkach. Na słupach wzdłuż prowadzącej do prezydenckiej rezydencji szosy Rublowsko-Uspieńskiej miano rozkleić ogłoszenia z fotografią 7-letniego Dorofieja.
Pochodzi z "Wielkich Łowczych"
Dorofiej, czyli Doroteusz, to kot rzadkiej rasy Neva Masquerade. Jest to wyhodowana w Petersburgu, rodzinnym mieście Miedwiediewa, krzyżówka syberyjskiego kota leśnego z kotem syjamskim. W Polsce kot tej rasy znany jest jako Syberyjski Newska Maskarada.
Dorofiej pochodzi ze znanej petersburskiej hodowli "Wielki Łowczy". Wybrała go tam osobiście małżonka prezydenta Swietłana. Według radia Echo Moskwy mógł kosztować nawet 1000 dolarów.
Raczej nie z powodu marca
Specjaliści nie wykluczali, że kot uciekł z domu, gdyż jest marzec. Wszelako właścicielka "Wielkiego Łowczego" Irina Ilmińska zwraca uwagę, że Dorofiej kilka lat temu został wykastrowany.
Ilmińska radziła, by do zwabienia kota używać suchej karmy. I by wołał go osobiście właściciel. Najlepiej w godzinach porannych, gdy wokół panuje cisza.
Problem polega jednak na tym, że Miedwiediew od niedzieli przebywa z dala od Rosji - najpierw był w Seulu, gdzie brał udział w światowym szczycie poświęconym bezpieczeństwu nuklearnemu, a teraz bawi w Delhi, uczestnicząc w szczycie BRICS, tj. spotkaniu przywódców Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA.
"Kot nr 1"
Jeden ze słuchaczy Echa Moskwa wysunął hipotezę, że kot nigdzie nie uciekł, lecz po prostu przeprowadził się do sąsiada, czyli Władimira Putina. Zdaniem słuchacza Dorofiej chce najzwyczajniej w świecie pozostać "kotem nr 1" w Rosji. Miedwiediew odchodzi z urzędu prezydenta 7 maja. Jego następcą na Kremlu będzie Putin.
Po raz pierwszy o Dorofieju stało się głośno w marcu 2008 roku, kiedy to wkrótce po zwycięstwie Miedwiediewa w wyborach prezydenckich pobił się z kotem innego sąsiada - byłego prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa. Został wtedy dotkliwie poturbowany i przez ponad miesiąc był leczony antybiotykami. To właśnie po tej bójce został wykastrowany.
Kaczka dziennikarska?
Źródło w organach ścigania, na które powołuje się agencja Interfax, zaprzeczyło, by policja szukała prezydenckiego kota. W ocenie rozmówcy agencji cała ta historia jest "kaczką dziennikarską" wyprzedzającą prima aprilis.
Szef "Sobiesiednika" Jurij Pilipienko ze swej strony zapewnił, że wiadomość jest najprawdziwsza. "Dotarła do nas taka informacja (o zniknięciu Dorofieja) i ją opublikowaliśmy" - oświadczył.
Źródło: PAP, tvn24.pl