Od dwóch miesięcy mieszka na wodzie. Jego dom ma cztery pokoje, kuchnię i łazienkę. Kamil Zaremba z rodziną przeniósł się ze stałego lądu i teraz przez większość czasu czuje się jak na wakacjach.
Najważniejsze dla pana Kamila były od początku okna. - Starałem się móc poczuć bliskość tej wody. Ta obecność jest bardzo odczuwalna, jak rano się wstaje i patrzy na horyzont - dzieli się wrażeniami z reporterem TVN24.
Choć dom stoi na wodzie to podtopienie mu nie grozi. Chroni go tzw. "wolna burta", czyli przestrzeń między lustrem wody, a podstawą domku. Burta ma 50 cm i w pełni wystarcza domownikom.
W przypadku połączenia z lądem sprawa też jest dosyć umowna. Wyjście na brzeg zapewnia "klatka schodowa" w postaci kilkumetrowego trapu.
Pierwszy ogródek pływający
Domownikom niczego nie brakuje. Na dowód tego stworzyli prawdopodobnie pierwszy na świecie pływający ogródek. Choć nie jest imponujących rozmiarów, to wzbudza zainteresowanie... kaczek. - Rozmawiamy z nimi, negocjujemy, próbujemy je przekonać, żeby się osiedliły. Na razie badają temat - mówi pan Kamil.
- Wszystko jest prawie, tak jak zakładałem. Ciągle czujemy się prawie jak na wakacjach. Bliskość wody to daje. To "prawie" jest jednak potrzebne, bo czasem trzeba pracować - kończy Kamil Zaremba.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24