Na głowach czapy ze strusich piór, na twarzach woskowe maski, a na nogach chodaki - w takim stroju ulicami belgijskiego Binche przeszedł uroczysty, karnawałowy pochód. Tradycja sięga połowy XVI wieku.
Gille de Binche to najbardziej znany w Belgii karnawałowy pochód. Pierwszy zorganizowała Maria Węgierska w 1549 roku na cześć swojego brata cesarza Karola V i jego syna Filipa II, następcy tronu hiszpańskiego.
Na paradny kostium składa się płócienna, pokryta woskiem maska, czapa ze strusich piór, chodaki i złote grzechotki.
Słoma na brzuchu
Pod tradycyjny strój w narodowych barwach wkłada się słomę. Legenda mówi, że uczestnicy karnawału mają strojem przypominać Inków z południowoamerykańskich kolonii podbitych przez hiszpańskich konkwistadorów.
W 2003 roku impreza została dostrzeżona przez UNESCO i od tamtego roku jest na liście niematerialnego dziedzictwa światowego.
Źródło: ENEX