Nad kształtem "praworządnej Polski", o której wspominał Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów, pochylili się na koniec "Kropki nad i" Monika Olejnik z Romanem Giertychem. - Pani redaktor nie byłaby dziennikarzem - przekomarzał się wicepremier w rządzie Kaczyńskiego, obecnie adwokat. Odpowiedzi prowadzącej program widzowie mieli nie słyszeć, jednak usłyszeli. - Byśmy siedzieli w kiciu - skwitowała Olejnik.
W trakcie wtorkowego wydania "Kropki nad i" Monika Olejnik przypomniała wypowiedź prezesa PiS. Ten w jednym z wywiadów wyraził przekonanie, że "gdyby Polska była praworządnym krajem, to Roman Giertych nie funkcjonowałby jako adwokat".
Kaczyński w ten sposób odniósł się do zeznań prawej ręki Giertycha z czasów współpracy w Lidze Polskich Rodzin, Wojciecha Wierzejskiego. Były europoseł podczas procesu Kaczyński-Giertych był świadkiem swojego byłego partyjnego kolegi. Wierzejski zeznał, że prezes PiS przekazał Andrzejowi Lepperowi DNA dziecka Anety Krawczyk. Dzięki temu ówczesny szef Samoobrony mógł ustalić, że to nie on jest ojcem dziecka i wybronić się z części oskarżeń ws. słynnej seksafery.
Niedawno Kaczyński przyznał, że Giertych mógłby powołać na świadka osobę, która składa fałszywe zeznania, bo "wie, jaki jest stan praworządności w Polsce".
Siedzieliby w kiciu
Giertych z Olejnik swoje losy w Polsce, według wyobrażeń Kaczyńskiego, postanowili nakreślić w "Kropce...".
- Pan, gdyby to był normalny kraj, nie byłby adwokatem - przypomniała prowadząca.
- Ja obawiam się, w takim normalnym kraju, pani redaktor nie byłaby dziennikarzem - spuentował, tak przynajmniej się wydawało, były minister edukacji.
Ostatnie słowo jednak należało do dziennikarki, która z widzami zdążyła się już pożegnać. Jej głos jednak nie zniknął z anteny.
- Byśmy siedzieli w kiciu - dopowiedziała, czym mocno rozbawiła Giertycha.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24