Nie ma domu, mieszka w samochodzie i to właśnie kierowców zachęca do oddania na siebie głosów. Kawika Crowley z Hawajów wierzy, że o jego wygranej w wyborach na stanowisko kongresmena zadecyduje nie doświadczenie, którego nie ma, a zdrowy rozsądek, którym się promuje.
Dziś w Stanach Zjednoczonych oficjalny początek przedwyborczej konwencji Partii Republikańskiej. Sztorm tropikalny Isaac "zdmuchnął" jednak na jutro formalną nominację Mitta Romneya na przedstawiciela republikanów w walce o fotel prezydencki.
Tymczasem w Ameryce trwa przegląd oficjalnych kandydatów na kongresmenów, w tym kandydatów mniej znanych, takich jak bezdomny z Hawajów - niejaki Kawika Crowley.
- To czego teraz potrzebujemy w Waszyngtonie, to nie doświadczenie, tylko po prostu zdrowy rozsądek - twierdzi hawajski kandydat republikanów.
Alternatywa dla "opasłych tyłków"
Kawika Crowley oficjalnie jest bezdomny. Mieszka w swoim samochodzie, ale jak podkreśla, obecnie nie korzysta z zasiłków. Jako malarz i "złota rączka" zarabia rocznie 15 tys. dolarów. W przeszłości jako samotny ojciec wychował, z pomocą państwa, trzech synów.
Promuje swoją kandydaturę do Kongresu jako alternatywę dla "opasłych tyłków z Waszyngtonu". Opowiada się za wolnościami obywatelskimi i tradycyjnym pojmowaniem małżeństwa. Jak mówi: nie da się kupić.
Crowley w swoim okręgu wyborczym dostał prawie 10 tys. głosów w prawyborach, zdobywając tym samym 45 proc. poparcia, co umożliwiło mu start z listy republikanów w tegorocznych zmaganiach.
Głosy wyborcze zbiera od lat, pozdrawiając kierowców na jednej z ruchliwych autostrad. Crowley liczy, że kierowcy odwdzięczą mu się poparciem i unosą kciuki nad urnami wyborczymi w czasie głosowania.
Autor: zś\mtom / Źródło: CBSNY