110,5 miliona dolarów - tyle zapłacił japoński biznesmen za obraz autorstwa Jeana-Michela Basquiata. Tym samym dzieło stało się jednym z najdroższych w historii sprzedaży aukcyjnej. Płótno pojedzie wraz z nabywcą do jego rodzinnego miasta w Azji.
Nienazwane płótno wystawiono podczas czwartkowej aukcji Sotheby z ceną wywoławczą 65 mln dolarów. Obraz sprzedano za prawie dwukrotnie wyższą sumę. Tym samym został on szóstym najdroższym obrazem sprzedanym w trakcie licytacji.
Portret, który jak dotąd jest najdroższym dziełem sztuki namalowanym w USA, wyszedł spod pędzla amerykańskiego artysty Jeana-Michela Basquiata w 1987 roku. Jak informuje Agencja Reutera, zaraz po namalowaniu obraz wart był jedynie 19 tys. dolarów.
Nowym właścicielem płótna został Yusaku Maezawa, szef firmy zajmującej się handlem elektronicznym. Nabywca płótna zapowiedział, że zamierza udostępnić je szerszej publiczności, wypożyczając między innymi galeriom. Następnie obraz trafi do prywatnego muzeum Maezawy w jego rodzinnym mieście Chiba w Japonii.
Sam artysta nie dożył historycznej transakcji, bo zmarł w 1988 r. z powodu przedawkowania heroiny. Jego sztuka wpisywała się w tzw. street art, a Basquiat jest nazywany prekursorem graffiti.
Sprzedaż obrazu, który powstał stosunkowo niedawno, za rekordową sumę jest ewenementem - wynika z wypowiedzi ekspertów. W przypadku portretu autorstwa Basquiata mieliśmy do czynienia z walką dwóch zdeterminowanych kupców, którzy swoim zapałem podbijali cenę.
W czwartek sprzedano obrazy za łączną sumę 319,2 mln dolarów. Jednak żaden z nich nie znalazł się w tej samej lidze, co płótno Basquiata. Dla przykładu, "Nude Sanbathing" Roya Lichtensteina sprzedano za 24 mln dolarów, a "Abstraktes Bild" autorstwa Gerhard Richtersa poszło za 15 mln dolarów.
Autor: ps/gry / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sothebys.com