Irlandzki Wysoki Trybunał zakazał pilotom linii lotniczej Ryanair w Dublinie udziału w strajku zapowiedzianym na najbliższy czwartek i piątek. W podobnej sprawie sąd w Londynie uznał w środę prawo pilotów do strajku w najbliższych dniach.
Irlandzcy piloci Ryanaira na początku sierpnia zagłosowali za zorganizowaniem strajku. Warunkiem rezygnacji z tych planów miało być spełnienie ich żądań płacowych. W trakcie mediacji, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu, nie udało się jednak dojść do porozumienia w tej sprawie.
Dlatego irlandzcy piloci na ten tydzień zapowiedzieli organizację 48-godzinnego strajku.
Ryanair zwrócił się jednak do sądu, aby nie dopuścić do strajku zaplanowanego przez organizację FORSA. Prawnik przewoźnika argumentował w środę przed sądem, że irlandzki związek ogłosił strajk jeszcze przed zakończeniem procedury mediacyjnej oraz że akcja protestacyjna byłaby pogwałceniem porozumienia, jakie Ryanair i FORSA zawarły w zeszłym roku. Środowy wyrok oznacza, że strajk musi zostać przesunięty do czasu wyjaśnienia przed sądem, czy FORSA rzeczywiście złamała zapisy tamtego porozumienia. Linie lotnicze w komunikacie z zadowoleniem przyjęły decyzję Wysokiego Trybunału, która - jak podkreślono - uniemożliwi "mniejszości irlandzkich pilotów" udział w akcji strajkowej.
W przypadku strajku brytyjskich pilotów londyński sąd nie zablokował strajku. W opublikowanym w środę komunikacie Ryanair, odnosząc się do decyzji sędziów, poinformował, że nie spodziewa się "znaczących zakłóceń" w związku z protestem, jeśli chodzi o czwartkowe i piątkowe wyloty i przyloty z brytyjskich lotnisk.
Przyznano jednak, że nie można wykluczyć opóźnień czy zmian dotyczących lotów.
Strajk w Portugalii
Tymczasem w środę rozpoczął się pięciodniowy strajk personelu pokładowego Ryanaira w Portugalii, zrzeszonego w Krajowym Związku Zawodowym Personelu Lotnictwa Cywilnego (SNPVAC).
"Strajk jest próbą ponownego zwrócenia uwagi na problemy, z jakimi borykają się członkowie załogi Ryanaira, sposób, w jaki Ryanair działa w Portugalii oraz jego całkowitą bezkarność" - powiedziała, cytowana przez Reutera, Luciana Passos, prezes SNPVAC.
Agencja podała jednak, że nie ma odwołanych lotów ani poważnych opóźnień. O tym, że obejdzie się bez poważnych zakłóceń, przekonywał także sam przewoźnik. Jak tłumaczyła portugalska agencja prasowa Lusa, powodem jest wymagany przez rząd warunek realizacji minimalnego poziomu usług. SNPVAC skrytykowała ten wymóg, określając go jako kolejną próbę podjętą przez władze w celu osłabienia prawa pracowników do strajku.
To jednak nie koniec możliwych utrudnień w najbliższych tygodniach. Bez porozumienia zakończyły się bowiem wtorkowe, trwające 7 godzin, mediacje ze związkami reprezentującymi personel pokładowy w Hiszpanii. Tym samym nadal podtrzymują oni plany dziesięciodniowych strajków, które miałyby się odbyć w przyszłym miesiącu.
Zwolnienia
Największa tania linia lotnicza w Europie już w ubiegłym roku zmagała się z falą strajków organizowanych przez pilotów i personel pokładowy, tym samym zmuszając przewoźnika do odwołania setek rejsów.
Jak pisze agencja Reutera, Ryanairowi udało się stłumić spory i osiągnąć porozumienie w sprawie warunków zatrudnienia ze związkami zawodowymi w wielu krajach Europy. Pracowników zrzeszonych w związkach miała jednak ponownie rozwścieczyć informacja podana pod koniec lipca przez dyrektora wykonawczego Ryanaira Michael O'Leary'ego.
Oświadczył on bowiem, że linie zatrudniają 500 pilotów i 400 osób załogi pokładowej ponad swoje potrzeby i w związku z tym w najbliższym miesiącach zaplanowane są zwolnienia.
Autor: mb / Źródło: PAP, Reuters, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock