Apele niektórych krajów Unii Europejskiej o wprowadzenie embarga na import rosyjskiej ropy naftowej mogą mieć jeden słaby punkt: Indie - zwróciła uwagę agencja Bloomberg. Jak wskazano, azjatycka potęga kupuje rosyjską ropę, korzystając z mniejszego zainteresowania surowcem w Europie i już teraz czerpie zyski ze sprzedaży oleju napędowego.
Bloomberg zwraca uwagę, że jeżeli Europa wprowadzi "oficjalne sankcje" na rosyjską ropę i paliwo, ceny prawdopodobnie wzrosną. Wówczas Indie mogą zyskać jeszcze więcej na rafinacji rosyjskiej ropy i produkcji paliwa, które następnie sprzedadzą Europejczykom za większe pieniądze. Agencja podała, że państwowe rafinerie Indian Oil Corp. i Bharat Petroleum Corp. już kupują rosyjską ropę Ural i ropę Sokol.
- Śledzenie pochodzenia produktów naftowych jest bardzo trudne, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe - powiedział agencji Jonathan Leitch, analityk rynku naftowego w firmie Turner, Mason & Co. - Nie widzę sposobu, jak europejscy importerzy produktów rafineryjnych, nawet gdyby chcieli, mogliby odrzucić pewne ilości indyjskiego oleju napędowego powstałe z rafinacji rosyjskiej ropy - dodał.
Transport ropy Ural do Indii, jej następna rafinacja i w końcu sprzedaż gotowych produktów do Europy winduje wyższą cenę detaliczną dla konsumentów. Z kolei indyjskie rafinerie inkasują wyższy zysk - wyjaśnił Leitch.
Według Bloomberga taki obrót sprawy odzwierciedla, jak skomplikowane jest dla UE uwolnienie się od importu rosyjskiej energii.
Chociaż Wspólnota podejmuje starania, aby uniezależnić się od rosyjskich surowców, to kraj taki jak Indie może nadal czerpać zyski ze sprzedaży paliw wyprodukowanych z rosyjskiej ropy do "głodującej energetycznie" Europy - dodano. W ocenie agencji osłabiłoby to argument krajów UE, które wzywają do ukarania Kremla i niefinansowania ich energii. Niektóre z nich wzywają do wprowadzenia unijnego embarga na węglowodory, w tym ropę. - Taki jest koszt sankcji lub samosankcji - stwierdził Jonathan Leitch.
Eksport oleju napędowego do Europy
Agencja przypomniała, że w 2019 roku Europa importowała z Rosji jedną piątą ogółu oleju napędowego, a obecnie "walczy o znalezienie alternatywnych rozwiązań w miarę narastania obaw związanych z perspektywą wyczerpania dostaw".
Bloomberg powołał się na dane firmy analitycznej Vortexa Ltd., według której eksport rosyjskiego oleju napędowego do Europy w marcu utrzymywał się jednak na "stosunkowo wysokim poziomie" 860 tys. baryłek dziennie.
Tymczasem "eksport oleju napędowego z Indii w marcu był najwyższy od kwietnia 2020 roku, kiedy wyniósł 847 tys. baryłek dziennie" - powiedziała Bloombergowi Jane Xie, starsza analityczka rynku naftowego w firmie Kpler w Singapurze. Dodała, że "około 30 proc. eksportu trafiło do Europy, gdzie ceny oleju napędowego o bardzo niskiej zawartości siarki były o 100 dolarów za tonę wyższe niż w Singapurze w zeszłym miesiącu".
Dodatkowo Indie znajdują się pod względem geograficznym bliżej rynków europejskich, niż inne rafinerie z regionu Azji i Pacyfiku. Zdaniem Xie podróż z Jamnagar w Indiach do Rotterdamu trwa około 22 dni, podczas gdy transport z Ulsan w Korei Południowej do Rotterdamu może trwać około 38 dni.
"Chociaż zakupy rosyjskiej ropy przez indyjskie firmy stanowią niewielki ułamek całości importu zza oceanu, to niska cena oferowana przez rosyjskie spółki państwowe, może okazać się dobrodziejstwem" - wskazał Bloomberg. "Takie transakcje uczyniłyby dla indyjskich rafinerii import z Rosji jeszcze bardziej atrakcyjnym niż zakupy spotowe od traderów" - podsumowano.
Źródło: PAP, Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock