Większość z 50 dzieci z miasta Klińce, które w marcu tego roku wyjechały do Turcji za pieniądze fundacji charytatywnej, stanowiły dzieci urzędników - ujawniły rosyjskie media.
Ujawniony przez gazetę "Brianskije Nowosti" skandal stał się w niedzielę jednym z głównych tematów w rosyjskich mediach.
"Naruszenie norm"
Władzom miasta Klińce w obwodzie briańskim na zachodzie Rosji zarzucono, że pod pretekstem wsparcia dla chorych i potrzebujących dzieci wysłały na tygodniową wycieczkę dzieci urzędników, w tym córkę burmistrza.
Sprawa była badana przez prokuraturę, która ustaliła, że mieszkańcy miasta nie byli poinformowani o przedsięwzięciu. Sponsorem wyjazdu była fundacja im. Andrieja Karłowa, zamordowanego w 2016 r. rosyjskiego ambasadora w Turcji. Jednym z punktów programu w czasie pobytu w Turcji było nadanie imienia Karłowa ulicy w mieście Demre. Fundacja powstała w 2017 r., a jej celem jest pomoc dzieciom ciężko chorym lub znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej - napisał portal niezależnej internetowej telewizji Dożd. W rozmowie z dziennikarzami "Bryansk Today" miejscy urzędnicy przekonywali, że dzieci urzędników to też "dzieci miasta Klińce", a do Turcji pojechali najlepsi uczniowie i sportowcy. Jak poinformowała agencja państwowa TASS, lokalne struktury rządzącej w Rosji partii Jedna Rosja zapowiedziały już zbadanie sprawy, a gubernator ocenił w rozmowie z radiem Kommiersant FM, że doszło do "naruszenia norm moralnych, za co burmistrzowi grozi kara, włącznie ze zwolnieniem ze stanowiska".
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jewgienij Marczenko/Wikipedia