Połowa ziemi w Anglii jest własnością mniej niż jednego procenta ludności tego kraju – pisze "The Guardian".
Brytyjski dziennik powołuje się na dane z książki Guy’a Shrubsole’a "Who Owns England?", która opisuje kwestię własności gruntów w Anglii.
"Kraj dla nielicznych"
Według zebranych przez pisarza danych około 25 tysięcy właścicieli ziemskich – zwykle przedstawicieli arystokracji i firm – ma kontrolę nad terenem o powierzchni połowy kraju.
Gdyby własność ziemi w Wielkiej Brytanii była rozłożona równomiernie na całą populację, każdy obywatel byłby posiadaczem gruntu o powierzchni jednego akra (0,4 ha). W przybliżeniu jest to rozmiar porównywalny do obszaru, który zajmuje Parliament Square w centrum Londynu – zauważa "The Guardian".
- Dramatyczna koncentracja własności ziemi jest przypomnieniem, że nasz kraj jest dla nielicznych, a nie dla wielu - mówi poseł Partii Pracy i minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni Jon Trickett.
- To jest po prostu nie w porządku. Arystokratyczne rodziny, które są właścicielami tych samych terenów przez wieki oraz korporacje wywierają większy wpływ na lokalne sąsiedztwa - zarówno jeśli chodzi o obszary miejskie, jak i wiejskie - niż ludzie, którzy tam mieszkają – mówi Jon Trickett.
Od wieków
Autor książki "Who Owns England?" zwraca uwagę, że sytuacja dotycząca własności ziemi nie zmieniła się od wieków. "Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele ziemi należy do niewielu" – napisał Guy Shrubsole. Jak dodał, kilka tysięcy osób posiada "znacznie więcej niż cała środkowa Anglia razem wzięta".
"Własność ziemi w Anglii jest zadziwiająco nierówna, silnie skoncentrowana w rękach wąskiej elity" – podsumowuje autor książki.
Autor: mp//dap / Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock