W związku ze strajkiem pracowników służby oczyszczania miasta, na ulicach Paryża od poniedziałku piętrzą się cuchnące śmieci. Protestujący domagają się podwyżek i zagwarantowania możliwości awansu szeregowym pracownikom firmy.
Przepełnione kubły na śmieci zalegają na ulicach Paryża już czwarty dzień. W niemal połowie z dwudziestu paryskich dzielnic od poniedziałku nie pojawiła się żadna śmieciarka. Władze miejskie poinformowały, że według szacunków w akcji protestacyjnej uczestniczy ok. 40 proc. spośród 4900 pracowników służb oczyszczania miasta.
Za małe szanse awansu
Protesty rozpoczęły się od krótkiego strajku okupacyjnego w zakładach uzdatniania odpadów w Issy-les-Moulineaux pod Paryżem - podała lewicowa centrala związkowa CGT . "Podwyżki płac nie nadążają za tempem, w jakim rosną koszty utrzymania we Francji. Pracownicy mają zbyt nikłe szanse awansu" — podkreślają związkowcy. Fala strajków protestacyjnych we Francji została wywołana programem cięć w wydatkach publicznych ogłoszonym przez socjalistyczny rząd Manuela Vallsa. Strajkujący z zakładów oczyszczania miasta zaplanowali na czwartek wspólny wiec i manifestację z udziałem pracowników Air France, którzy prowadzili akcje protestacyjne we wrześniu. Paryż był jednym z pierwszych miast w Europie, które w XVI wieku wprowadziło pojemniki na śmieci. W XVIII wieku utworzono w Paryżu pierwsze w Europie służby regularnie wywożące śmieci.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com