Dziesiątki tysięcy pracowników w Rosji zostanie rzuconych na głęboką wodę i nie będzie im łatwo utrzymać się na powierzchni w gospodarce, w której inflacja jest najwyższa od 20 lat - pisze amerykański portal Quartz w kontekście nadchodzącego kryzysu na rynku pracy. Jak dodaje, jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę trudno było znaleźć w Rosji różnorodne, dobrze płatne miejsca pracy.
Quartz podkreśla, że zarówno robotnicy, jak i pracownicy umysłowi dołączają do rzeszy bezrobotnych w rosnącym kryzysie zatrudnienia.
Wzrost bezrobocia i inflacji w Rosji
Jak wymienia portal, McDonald's zostawia za sobą 62 tys. pracowników w 850 restauracjach (jak podała spółka zatrudnieni będą otrzymywać płace, dopóki sklepy nie zostaną sprzedane lokalnemu nabywcy). Z kolei Renault zatrudniało w Rosji 45 tys. osób, a 15 tys. pracowników Ikei otrzyma wynagrodzenie tylko do końca sierpnia. Siemens zatrudniał 3 tys. osób, zanim opuścił kraj w połowie maja.
Jak wynika z ankiety przeprowadzonej w kwietniu przez analityków Bloomberga stopa bezrobocia w Rosji, która w pierwszym kwartale 2022 roku oscylowała wokół 4,6 proc., prawdopodobnie wzrośnie do 9 proc. do końca roku. Inflacja wzrosła w kwietniu do prawie 18 proc. rok do roku. To połączenie doprowadzi do załamania pod względem kosztów życia i poważnie zaszkodzi przeciętnemu obywatelowi Rosji oraz gospodarce - uważa Quartz.
Podaje też, że z dokumentu, który wyciekł do mediów, wynika, że rosyjskie ministerstwo finansów spodziewa się zmniejszenia PKB w tym roku o 12 proc. - co wymazałoby całą dekadę wzrostu gospodarczego.
Rosja może stracić prawie dwa miliony miejsc pracy
Sankcje Zachodu pośrednio zagrażają nawet pracownikom w krajowych firmach. Według rosyjskiego urzędnika już w marcu 95 tys. pracowników przeszło w "stan gotowości" - to sytuacja podobna do płatnego urlopu. W lutym bez pracy pozostawało 3 mln Rosjan. Według raportu moskiewskiego think-tanku Centre for Strategic Research, w tym roku zagrożone są kolejne 2 miliony miejsc pracy - dowiadujemy się z portalu Quartz.
W artykule czytamy, że los osób zatrudnionych w wycofujących się z Rosji firm znajduje się w rękach tych przedsiębiorstw. Na przykład moskiewska fabryka Renault pozostanie otwarta w wyniku nacjonalizacji rządu, który planuje wykorzystać ją do produkcji Moskwicza, kanciastego samochodu z czasów sowieckich. - Nie możemy pozwolić, by tysiące robotników pozostało bez pracy. Postaramy się, aby większość zespołu pracowała w zakładzie i u jego podwykonawców - powiedział dziennikarzom mer Moskwy Siergiej Sobianin.
Rosyjscy pracownicy w zawieszeniu
McDonald's nie znalazł jeszcze lokalnego kupca na swoje restauracje. Z kolei Spotify, która zamknęła swoje biuro w Rosji, nie ma nawet tego rodzaju działalności, którą można by sprzedać rosyjskiemu nabywcy. Inni pracownicy znajdują się w zawieszeniu - w czymś w rodzaju czyśćca. Gigant odzieżowy Zara zawiesił działalność w Rosji i pracownikom wypłaca dwie trzecie pensji - przynajmniej na razie - wskazuje Quartz.
Według portalu trudno stwierdzić, jak długo potrwa ten stan niepewności. Sankcje nałożone na Rosję mogą zostać utrzymane nawet po zakończeniu inwazji, co odgrodzi kraj od światowej gospodarki. Z drugiej strony rosyjska gospodarka jest skoncentrowana w kilku sektorach: naftowo-gazowym, wydobywczym i niektórych rodzajach produkcji, więc nie ma wystarczającej liczby firm, które mogłyby wchłonąć różnych pracowników.
"Jeśli firmy takie jak Zara i Renault nie powrócą w dającej się przewidzieć przyszłości, to kryzys na rynku pracy znajdzie się w sercu rozpadającej się rosyjskiej gospodarki" - konkluduje amerykański portal.
Źródło: Quartz