Jeden z kulinarnych symboli Francji znalazł się na cenzurowanym. Od kilku tygodni sprzedaż ostryg z Bretanii jest zakazana, bo mogą być one skażone wirusem. Hodowcy biją na alarm, mówią o wielomilionowych stratach i domagają się pomocy ze strony rządu. Na ten temat, w programie "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS mówił kucharz David Gaboriaud.
To trudny okres dla hodowców ostryg w Bretanii. W południowej części regionu prawie połowa farm ostryg objęta jest zakazem połowu i sprzedaży tych skorupiaków. Powodem jest odkrycie wirusa, który powoduje poważne problemy żołądkowe.
- To jest cios. To nie jest pierwszy raz, to się powtarza od kilku lat. Producenci mają już dość, tracą setki tysięcy euro. A rząd nie reaguje i nie wypłaca odszkodowań - mówił.
Zakaz objął także okres świąteczno-noworoczny. - To najgorętszy okres dla sprzedawców i konsumentów - zwrócił uwagę David Gaboriaud. Francuzi jedzą bowiem owoce morza w trakcie świąt. - To już jest w naszej kulturze. Ostrygi są takim symbolem, że są już święta, możemy usiąść i razem to jeść - tłumaczył gość "Biznesu dla Ludzi".
Ostrygi skażone wirusem
Gaboriaud wskazał, że źródłem wirusa "jest zanieczyszczenie pochodzące prawdopodobnie ze ścieków, które lądują w oceanie".
Konsekwencje skażenia są dotkliwe dla mieszkańców Bretanii, bo francuskie media informują nawet o kilkuset przypadkach ostrej choroby układu pokarmowego.
David Gaboriaud jednocześnie zwrócił uwagę, że ostrygi są produkowane nie tylko w Bretanii. - Na szczęście można konsumować ostrygi z innych regionów niedotkniętych wirusem, ale nadal wprowadza to trochę w błąd konsumentów i nie za bardzo wiemy, czy możemy jeść, czy nie - podkreślił.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock