Czy się stoi, czy się leży... Jakie efekty przyniesie dochód podstawowy?

Dwa tysiące losowo wybranych bezrobotnych będzie otrzymywać od państwa, zamiast zasiłków, 560 euro miesięcznie bez żadnych warunków
560 euro dla każdego
Źródło: TVN24 BiS
560 euro miesięcznie - taką kwotę będzie dostawało przez dwa lata dwa tysiące bezrobotnych Finów. O tym, czy ten eksperyment przyczyni się do redukcji biedy i czy będzie motywował do podejmowania pracy, dyskutowali w Poranku TVN24 BiS Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha oraz Adrian Zandberg z Partii Razem.

W Finlandii rozpoczął się w styczniu eksperyment, mający pokazać, czy przyznanie przez państwo każdemu obywatelowi podstawowego dochodu może zmniejszyć bezrobocie, zastąpić obecne zasiłki dla bezrobotnych i uprościć system świadczeń socjalnych.

Dwa tysiące losowo wybranych bezrobotnych będzie otrzymywać od państwa, zamiast zasiłków, 560 euro miesięcznie bez żadnych warunków. Środki te nie będą podlegały opodatkowaniu, a korzystający z tego świadczenia będą mogli podejmować pracę zarobkową bez obaw o jego redukcję, czy utratę, jak w przypadku zasiłku dla bezrobotnych.

560 euro miesięcznie nie jest szczególnie wysokim dochodem, ponieważ średnie miesięczne wydatki fińskiego gospodarstwa domowego wynoszą ok. 3 tys. euro.

Matematyka znów wygra?

- To jest eksperyment. Po pewnym czasie okaże się, czy rząd fiński będzie w stanie to finansować, nie tylko dla 2 tys. obywateli, ale dla wszystkich zainteresowanych - powiedział Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smitha.

Jak dodał Skandynawowie mają bardzo bogate doświadczenie z wykorzystywaniem pomocy socjalnej. - Lata temu w Szwecji rozszerzono prawa na obywateli sąsiednich państw. Z Finlandii pojawiły się setki tysięcy ludzi, którzy od razu zgłosili się po dodatkowe zasiłki, które nie dostawali u siebie. I nagle się okazało, że wygrywa matematyka i nie było tyle pieniędzy, by coś takiego finansować - podkreślił.Przypomniał, że Centrum im. Adama Smitha od lat proponuje emeryturę obywatelską. - Czyli każdy obywatel, bez względu na to, czy płacił składki czy nie, dostaje od pewnego momentu emeryturę, bo trudno przeżyć życie nie pracując w takiej czy innej formie - mówił Sadowski.

Jak przyznał integracja wszystkich zasiłków to zabieg poprawiający komfort tym, którzy z nich żyją. - Trzeba też pamiętać, że rosną kolejne pokolenia rodzin, w których nie widać, aby ktokolwiek podejmował pracę, bo system zasiłków jest tak dobrze skonstruowany i dobrze rozpracowany przez niektórych obywateli, że nie podejmują pracy, niezależnie od zachęt - powiedział.

Adrian Zandberg z Partii Razem zwracał uwagę na eksperyment z pewną formą dochodu gwarantowanego, jaki przeprowadzono w latach 70. w jednej z kanadyjskich prowincji. - On wykazał, że spadek aktywności ekonomicznej ludności był bardzo nikły. Nie było masowego odchodzenia z pracy, żeby przestawić się na życie z niewysokiego dochodu gwarantowanego. Grupy, w których faktycznie to obniżenie aktywności następowało, stanowiły matki z małymi dziećmi i młodzi ludzie, którzy chcieli przeznaczyć więcej czasu na edukację - powiedział.

- Opowieść o tym, że biedni zrobią wszystko, żeby tylko nie chodzić do pracy, mówi nam o tym, jak część elit myśli o tym, jaka praca na tych ludzi czeka. To o czym myślimy, kiedy mówimy o rynku pracy to nie tylko i wyłącznie o ilości miejsc pracy, ale też o ich jakości. O tym, żeby tworzyć miejsca pracy, od której ludzie nie będą chcieli uciekać, tylko do której będą szli, aby się w tej pracy realizować - dodał Zandberg.

Autor: tol / Źródło: TVN24 BiS

Zobacz także: