Kontrola weterynaryjna w hurtowni w Lounach w Czechach wykazała obecność pałeczek salmonelli w przywiezionej z Polski partii mrożonych kurzych udek o łącznej wadze 1200 kilogramów - poinformowała agencja CTK. Dystrybucja mięsa drobiowego znad Wisły z tej hurtowni została natychmiast wstrzymana.
Agencja wyraża przypuszczenie, że polskiego mięsa drobiowego, które jest zakażone salmonellą, może być w Czechach znacznie więcej.
Cała dostawa obejmowała 4800 kg. Przedstawiciele służb sanitarno-weterynaryjnych zdołali już określić miejsce przechowywania 3940 kg z całej dostawy. - Dystrybucja tego mrożonego mięsa została wstrzymana do przeprowadzenia kontroli przez służby sanitarne - poinformował agencję CTK rzecznik Państwowego Zarządu Weterynaryjnego (SVS) Petr Vorliczek.
Bakterie salmonelli wykryto w mięsie z hurtowni "Petr Novotny–Gastroplus" w położonych 70 km na północny-zachód od Pragi Lounach. Firma ta, jak deklaruje jej właściciel, nie jest bezpośrednim importerem mięsa, a jedynie pośrednikiem handlowym. Sprowadzający udka do Czech importer zadeklarował, że towar przechodził badania laboratoryjne - zarzeka się właściciel hurtowni. Eksporterem zakażonego mięsa drobiowego jest polska firma. W mięsie drobiowym pałeczki salmonelli pojawiają się statystycznie częściej niż w wypadku mięsa wołowego - pisze CTK.
Kontrole w Czechach
Informacja o nowym przypadku odkrycia pałeczek salmonelli w mięsie z Polski pojawiła się, gdy Komisja Europejska po raz kolejny zaapelowała do władz czeskich, by zaprzestały systematycznych kontroli polskiej żywności, które są prowadzone od ubiegłego tygodnia i ograniczyły się jedynie do przyjętych w ramach jednolitego rynku kontroli wyrywkowych, gdy jest dla nich uzasadnienie. KE skierowała w poniedziałek list do czeskiego ministra rolnictwa Miroslava Tomana, w którym wyraziła pogląd, że kroki podjęte przez czeskie urzędy "wydają się być nieadekwatne do jednostkowego przypadku" odkrycia pałeczek salmonelli w jednej z dostaw z Polski. Praga zignorowała te wezwania. Szef Państwowego Zarządu Weterynaryjnego (SVS) Zbyniek Semerad poinformował w czwartek, że Czechy nie dostosują się do apelu Komisji Europejskiej. - Nadzwyczajne kontrole zostaną zniesione, gdy Polska przyjmie niezbędne kroki prawne, które usuną niepewność co do nielegalnego pozyskiwania mięsa lub co do jego jakości - zapowiedział z kolei rzecznik resortu rolnictwa Vojtiech Bili. Strona polska obiecała - jak podkreślił - że do końca marca zostaną podjęte kroki, dzięki którym nadzór weterynaryjny się polepszy.
Komisja Europejska ostrzega
CTK zaznacza w komentarzu, że pismo Komisji Europejskiej miało charakter ostrzeżenia. Jeśli w ciągu dziesięciu dni Czechy nie zrezygnują z przeprowadzania nadzwyczajnych kontroli polskiej żywności, podczas posiedzenia Stałego Komitetu UE ds. Roślin, Zwierząt, Żywności i Pasz przedstawiciele państw członkowskich mogą w drodze głosowania zdecydować o ich natychmiastowym zakończeniu. Jeśli tak się stanie, Czechy będą musiały się dostosować. Obecne apele Komisji nie są prawnie obowiązujące - wskazuje w komentarzu CTK. Nadzwyczajne kontrole mięsa z Polski obowiązują od 21 lutego. Zostały wprowadzone, gdy w jednej z próbek polskiej wołowiny znaleziono pałeczki salmonelli.
Materiał "Superwizjera"
Wykrycie przez Czechów salmonelli jest drugim kryzysem, z jakim mierzy się polska branża mięsna w ostatnim czasie.
Pod koniec stycznia "Superwizjer" TVN ujawnił kwitnący w Polsce rynek obrotu chorym i martwym bydłem. Jeden z dziennikarzy zatrudnił się w ubojni, do której trafiało chore bydło.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock