Mimo dramatycznego osłabienia rubla, który stracił dziś połowę wartości, wprowadzenie daleko idących kontroli nad przepływem kapitału w Rosji na obecnym etapie, jest mało prawdopodobne - sądzi ośrodek analityczny Capital Economics (CE). Niewykluczone jednak jest wprowadzenie kontroli na niskim szczeblu – ocenia. Zdaniem analityków CE takie prawdopodobieństwo rośnie.
W poniedziałek w nocy na nadzwyczajnym posiedzeniu Banku Centralnego Rosji (CBR) podniesiono główną stopę oprocentowania banku do 17 proc. z 10,5 proc., co jest największą tego rodzaju zwyżką od 1998 r. Jest to już szósta zwyżka w 2014 r. mająca na celu powstrzymanie deprecjacji rubla.
Jakie ograniczenia?
- Wprawdzie osłabienie rubla niewątpliwie jest jednym z (zamierzonych - red) elementów reakcji władz rosyjskich na spadek cen ropy naftowej, rośnie poczucie, że kryzys walutowy wymyka się spod kontroli – zaznacza w komentarzu analityk CE Neil Shearing.
Nieoficjalnie mówi się, że Rosja mogłaby wprowadzić dwojakiego rodzaju ograniczenia: kontrolę nad przepływem kapitału prywatnego, by ograniczyć jego odpływ, w 2014 r. przewidywany na ok. 120 mld dol. oraz na drodze prawnej zmusić eksporterów do konwersji przychodów dewizowych na ruble.
Zwolennicy tych rozwiązań argumentują, że ich skutkiem byłoby ograniczenie popytu na zagraniczną walutę, a tym samym ustabilizowanie rubla. Inną korzyścią byłoby powstrzymanie "wykrwawiania się" zagranicznych rezerw walutowych Rosji, które od początku br. zmalały o ok. 95 mld dol(obecnie ocenia się je na ok. 420 mld dol. - red). Tym samym kontrole walutowe umożliwiłyby utrzymanie finansowego bufora chroniącego Rosję przed długotrwałymi skutkami zachodnich sankcji - argumentują zwolennicy kontroli. "Grupa jastrzębio nastawionych deputowanych Dumy już teraz zgłosiła projekt ustawy nakładający na firmy wymóg konwersji połowy ich przychodów eksportowych na ruble. Choć inicjatywie tej nie wróży się powodzenia, choćby z uwagi na opór rosyjskiego banku centralnego (CBR), nie zanosi się na to, by sprawa straciła na aktualności" - napisał Shearing.
Kontrole są nieszczelne
Według niego daleko idące kontrole nad obrotem kapitału są mało prawdopodobne. W przeszłości okazywały się nieszczelne i mogą pogłębić obawy na tle pogarszającego się otoczenia dla biznesu w Rosji. Większość przychodów eksportowych rosyjskich koncernów już teraz jest w rublach, ze względu na ich zobowiązania podatkowe, a kontrole kapitałowe zaszkodziłoby zagranicznym inwestycjom (FDI).
Capital Economics uważa, iż ryzyko niewypłacalności rosyjskich firm nie jest duże i nie ma potrzeby restrukturyzacji ich długu, o ile konflikt zbrojny na Ukrainie nie pogłębi się. Zobowiązania dłużne rosyjskich firm do końca 2015 r. wynoszą 100 mld dol.
Od 2016 r. obciążenie długiem stanie się dla nich większym ciężarem. Stąd w razie utrzymania zachodnich gospodarczych i finansowych sankcji atrakcyjność "niekonwencjonalnych" rozwiązań takich, jak kontrole kapitału może wzrosnąć - sądzi Shearing.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA