- Co, jeśli wykwalifikowany pracownik z Polski, pracujący dla fabryki BMW w Plant Oxford, straci swoją pracę? - pytał szef unijnej grupy negocjującej warunki Brexitu Michael Barnier. Podczas spotkania o stanie Unii Europejskiej we Florencji przykłady osób z różnych państw wykonujących pracę poza swoim rodzinnym krajem posłużyły do szerszej debaty o prawach, jakie mogą utracić miliony osób po Brexicie.
- Czy zachowa on swoje prawa, które przysługują mu jako bezrobotnemu w Wielkiej Brytanii, nawet jeśli wróci do do Polski w poszukiwaniu nowej pracy? - pytał dalej Michael Barnier, podnosząc, że "obecnie prawo unijne przewiduje takie rozwiązanie".
Barnier podawał przykłady Niemców, Greków, Szkotów czy Brytyjczyków, pracujących poza swoim krajem, by zilustrować szeroki kontekst praw pracowniczych w obecnej Unii Europejskiej.
Gwarancja dla obywateli UE
Unia Europejska w trakcie negocjacji z Wielką Brytanią będzie domagała się od Londynu "żelaznego potwierdzenia" gwarancji dla migrantów, którzy korzystają z prawa do stałego pobytu - wynika z piątkowej wypowiedzi szefa negocjatorów. Żaden pakt rozwodowy z Wielką Brytanią nie może przewidywać w tym zakresie jakichkolwiek odstępstw - podkreślał Barnier podczas debaty we Florencji.
Nawiązując do niepewności, którą odczuwają migranci od kilku miesięcy w związku z rozpoczęciem Brexitu, powiedział, że "niektórzy w Wielkiej Brytanii chcą winić za ten stan przedstawicieli Unii Europejskiej". A to, w ocenie Barniera, błąd, bo "jedynym odpowiedzialnym za nieustanną niepewność jest Brexit".
Barnier jednocześnie zauważył, jak trudne będzie wypracowanie całościowej regulacji obejmującej swoim zakresem edukacje, bezpieczeństwo, wynagrodzenia i inne prawa obywateli UE mieszkającym na Wyspach.
Szczególnie że UE będzie musiała się odwdzięczyć, zapewniając identyczne gwarancje Brytyjczykom żyjącym na terenie Wspólnoty. W Wielkiej Brytanii żyje ok. 3,2 mln obywateli państw unijnych, zaś w Unii Europejskiej na kontynencie mieszka 1,2 mln Brytyjczyków.
Unijny język
W podobnym tonie, podkreślając wagę utrzymania praw dla obywateli, wypowiadali się też inni unijni przywódcy, między innymi szef Komisji Europejskiej Jean Claude-Juncker. Jego zdaniem "język angielski na pewno straci w Europie na znaczeniu", dlatego swoje przemówienie we Florencji zdecydował się wygłosić po francusku.
Tymczasem Barnier przekornie postanowił mówić po angielsku, bo "oczywiście chce, żeby rozumieli go też Francuzi, którzy przeprowadzają wybory za dwa dni. Jednak zrozumienie przez Brytyjczyków jest równie ważne".
W trakcie wystąpienia ocenił też, że jedyną drogą do załagodzenia sytuacji jest postępowanie zgodnie z artykułem 50 traktatu z Lizbony, w myśl którego każde państwo ma prawo wystąpić ze struktur unijnych. Po rozpoczęciu procedury, UE i kraj ją opuszczający mają dwa lata na negocjacje warunków wyjścia, a procedura może by przedłużona, jeśli obie strony wyrażą na to zgodę.
Autor: ps/ms / Źródło: France24, tvn24bis.pl