- Grecka gospodarka, trwająca w zastoju, przejdzie teraz w stan głębokiego zamrożenia - ocenia profesor Nicholas Economides z nowojorskiego University Stern School of Business. Na antenie TVN24 Biznes i Świat od rana trwa Raport Specjalny poświęcony temu tematowi.
Grecki rząd w poniedziałek poinformował o tygodniowym zamknięciu banków i wprowadzeniu kontroli przepływu kapitału.
Jak informuje Bloomberg, taki ruch greckiego rządu był konsekwencją załamania się rozmów z międzynarodowymi wierzycielami oraz decyzji Europejskiego Banku Centralnego, który nie zwiększył finansowania dla greckich banków.
Traci euro
Profesor Nicholas Economides, z nowojorskiego University Stern School of Business, ocenił, że to "bardzo ponury dzień dla Grecji".
Euro najdroższe od połowy lutego, frank najdroższy od końca stycznia. Ale to jeszcze nic, bo funt jest najdroższy od 26 stycznia 2007
— Rafał Hirsch (@rafalhirsch) czerwiec 28, 2015
Zamknięte banki
- W najbliższych dniach, to co jest potrzebne, to cierpliwość i opanowanie - uspokajał jednak w niedzielnym orędziu do narodu premier Grecji Aleksis Cipras.
Zapewniał, że "depozyty bankowe Greków są w pełni bezpieczne. To samo dotyczy wypłaty wynagrodzeń i emerytur. Są one również gwarantowane".
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w niedzielnej rozmowie telefonicznej z prezydentem Barackiem Obamą zgodziła się, że kluczowe jest utrzymanie Grecji w strefie euro.
W sobotniej rozmowie, także amerykański sekretarz skarbu Jacob Lew wzywał wierzycieli do znalezienia trwałego rozwiązania, w tym redukcji zadłużenia Grecji. Nakłaniał również Ciprasa, by w razie potrzeby wykorzystać mechanizm kontroli przepływu kapitału - o czym informuje Bloomberg.
Wstrząs w Europie
Bloomberg informuje, że weekendowe decyzje oznaczają nagły zwrot w porównaniu do sytuacji jeszcze sprzed tygodnia, gdy wszyscy mieli nadzieję, że dojdzie do zawarcia porozumienia między nastawionym antyoszczędnościowo Ciprasem a wierzycielami - Europejskim Bankiem Centralnym, Komisją Europejską oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
Optymizm przełożył się również na dane z rynków finansowych. Greckie akcje zanotowały swój największy tygodniowy wzrost od 2008 roku, rosły bowiem o 16 proc. Rentowności greckich obligacji, jeszcze w piątek wynosiły 10,7 proc.
Optymizm zniknął jednak w piątek po północy, kiedy Cipras wstrząsnął Europą wysuwając swoje wezwanie do przeprowadzenia referendum 5 lipca br. w sprawie propozycji programu pomocowego.
W sobotę ministrowie finansów strefy euro uznali, że Grecja jednostronnie zerwała negocjacje i nie zgodzili się na przedłużenie programu pomocy, który wygasa we wtorek, 30 czerwca.
Opublikowany dokument przewidywał m.in. zobowiązanie Grecji do utrzymywania pierwotnej nadwyżki budżetowej na poziomie 1 proc. w bieżącym roku, 2 proc. w 2016 r., 3 proc. w 2017 r., a wreszcie 3,5 proc. w 2018 r. Zakładał też podwyżki podatków, w tym VAT-u, reformę emerytur, administracji publicznej, poprawę ściągalności podatków czy prywatyzację portów.
Kolejki w Atenach
W następstwie takich informacji, Grecy w weekend stanęli w kolejkach do banków, by uzyskać dostęp do swoich pieniędzy zgromadzonych na koncie. Już w sobotę rano, jak informowali przedstawiciele dwóch greckich banków, w 500 spośród ich 7 tys. bankomatów w całym kraju zabrakło gotówki.
Zdaniem telewizji Skai, z kont wypłacono aż 1 mld euro.
Dodatkowo, w niedzielny wieczór długie kolejki zaczęły tworzyć się także na wielu stacjach benzynowych w Atenach, co odzwierciedla wątpliwości obywateli co do zdolności kraju do utrzymania importu paliwa na obecnym poziomie.
Ponadto, jak poinformował w czwartek Bank Grecji, greckie depozyty bankowe, w okresie od stycznia do maja, skurczyły się o 30 mld euro do poziomu 129,9 mld euro.
Jakby tego było mało, cios przyszedł także ze strony Europejskiego Banku Centralnego, który w niedzielne popołudnie zdecydował, że nie zwiększy pożyczek ratunkowych dla greckich banków, i utrzyma je na poziomie ok. 90 miliardów euro.
Cipras wzywa
Tymczasem, Cipras zabrał się do wzmocnienia zaufania do swojej osoby, skupiając się na oskarżaniu wierzycieli, którzy jego zdaniem naciskali i domagali się dalszych oszczędności począwszy już od 2010 roku. Kiedy to przyznano pierwszą ratę pożyczki dla Aten.
- Godność narodu greckiego w obliczu szantażu i niesprawiedliwości wyśle do wszystkich w Europie wiadomość pełną nadziei i dumy - stwierdził w niedzielnym oświadczeniu telewizyjnym szef greckiego rządu, utrzymując tym samym konfrontacyjny ton.
Cipras w orędziu do narodu zalecił głosowanie na "nie" w niedzielnym referendum, jednocześnie ponawiając jednak również swoją prośbę do Komisji Europejskiej, by przedłużyć program pomocy przynajmniej do momentu przeprowadzenia referendum.
Bez porozumienia
Od końca lutego rząd Ciprasa prowadził negocjacje z wierzycielami - Komisją Europejską, Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) i EBC w sprawie reform, które są warunkiem odblokowania ostatniej transzy pomocy dla Grecji w wysokości 7,2 mld euro. Bez tych pieniędzy Ateny nie mogą zrealizować swych zobowiązań wobec MFW. Przez cztery miesiące, nie udało się wypracować kompromisu. Rząd Ciprasa domagał się złagodzenia warunków pomocy twierdząc, że narzucone przez instytucje "trojki" zaciskanie pasa ma katastrofalne skutki dla greckiego społeczeństwa i gospodarki.
Autor: bgr / Źródło: Bloomberg