Krucha gospodarka Rosji odczuje ewentualne wyjście Aten ze strefy euro lub z Unii Europejskiej. Ten kryzys może być też lekcją dla Moskwy, która buduje własną unię polityczną i gospodarczą z byłymi radzieckimi republikami - pisze Agencja Reuters. Ale wydarzenia w Grecji grają też na korzyść Władimira Putina, bo odwracają uwagę o konfliktu na Ukrainie.
Rosyjski prezydent otrzymał ponadto okazję, aby wykorzystać różnice w Unii Europejskiej, które mogą osłabić jedność w sprawie sankcji nałożonych na Moskwę.
Narzędzie przeciw Europie
Ale - jak pisze Reuters - Rosja jest obecnie jednym z nielicznych krajów, do których Ateny mogą zwrócić się z prośbą o pieniądze. Tamtejsze państwowe pro-kremlowskie media przedstawiają UE jako zdyskredytowane i dysfunkcyjne imperium na granicy upadku.
- Myślę, że grecki kryzys możemy traktować jako narzędzie przeciwko Niemcom i Unii Europejskiej - powiedziała Reutersowi Jewgienia Albats, wybitna rosyjska komentatorka i wydawczyni magazynu "New Times" - Tak jak robili to Sowieci i KGB w czasach zimnej wojny, gdy wykorzystywali ubogie kraje i rządy w wojnie z zachodnią cywilizacją - dodała.
Rosyjskie państwowe media przedstawiają kryzys w Grecji jako początek problemów Unii Europejskiej. Sugerują, że gdyby Grecja opuściła strefę euro to kolejnymi krajami, które poszłyby w jej ślady byłyby Portugalia, Irlandia, Hiszpania i Włochy.
"Grecja - prawie koniec" i "Grecka tragedia, rozwód już blisko" - to tylko niektóre z nagłówków kontrolowanych przez Kreml stacji Rossija 24 i dziennika "Komsomolskaja Prawda".
Imperium upada
Eduard Limonow, polityk skrajnej lewicy, w artykule dla "Izwiestii" zatytułowanym "Kruszące się imperium" pisze, że wiele krajów ma powody, aby opuścić Unię Europejską, ale Grecja będzie pierwszym, który zdobędzie się na odwagę, żeby to zrobić. "Wszystko jest złe, wszystko zmierza ku rozpadowi europejskiego imperium" - pisze Limonow.
Kreml odrzuca jednak sugestie, że może uratować swoich prawosławnych braci i twierdzi, że grecki kryzys to problem Aten i wierzycieli, a nie Moskwy.
Z nutą "schadenfreunde" (przyjemność czerpana z cudzego nieszczęścia) Moskwa wyraziła zaniepokojenie "negatywnymi konsekwencjami" greckiego kryzysu dla UE, a bank centralny i resort finansów zapewniły, że rosyjska gospodarka i rynki finansowe nie zostaną mocno dotknięte.
Rosja ma stosunkowo małą ekspozycję na greckie banki i dług publiczny, ale Grexit ograniczyłby apetyt na ryzykowne aktywa, a właśnie tak postrzegany jest rosyjski kapitał.
Czy Putin pomoże?
Niewykluczone, że Putin czeka na najlepszy moment, aby przyjść Grecji na ratunek, albo że grecki premier Aleksis Cipras poprosi w ostatniej chwili Moskwę o pomoc finansową, po tym jak w tym roku dwukrotnie złożył wizytę w Rosji.
Waszyngton lobbuje u europejskich przywódców, żeby zrobili wszystko by wspierać Grecję. Jeżeli Ateny wyjdą z eurolandu globalne rynki będą zakłócone, a Grecja może zablokować przedłużenie europejskich sankcji wobec Rosji.
Niektórzy rosyjscy eksperci chcą, aby Grecja porzuciła Europę oraz NATO i przyłączyła się do zdominowanej przez Moskwę Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG), która powstała, aby rzucić wyzwanie gospodarczej sile UE, Chin i Stanów Zjednoczonych.
Rosjanie mają swój kryzys
Rosja musi być jednak ostrożna, bo przykład z Brukseli pokazuje, że utrzymanie dużego bloku politycznego może być trudne, szczególnie jeśli EUG rozszerzy się poza granicę Rosji, Białorusi, Kazachstanu, Armenii i Kirgistanu.
Zarówno Grecja jak i Rosja poinformowała, że na niedawnym szczycie gospodarczym w Petersburgu, gdzie doszło do spotkania Putina i Ciprasa, nie omawiano kwestii pomocy gospodarczej. Efektem rozmów było podpisanie umowy w sprawie budowy gazociągu.
Rosja przechodzi przez własny kryzys gospodarczy, pogłębiany przez skutki zachodnich sankcji i spadki cen ropy naftowej, która jest najważniejszym produktem eksportowym. Ratowanie innego kraju może wywołać gniew Rosjan, zmagających się z ogromnymi problemami finansowymi.
Autor: ToL//km / Źródło: Reueters, The Moscow Times