Korea Południowa podejrzewa sąsiada o atak hakerski

haker shutterstock_2559824501
Korea Południowa zawiesiła nadawanie propagandowych transmisji wzdłuż granicy z Koreą Północną
Źródło: Reuters
Rząd Korei Południowej podejrzewa, że za niedawnym włamaniem na giełdę kryptowalut Upbit stała północnokoreańska grupa hakerów. Władze badają systemy zabezpieczeń platformy - ujawniła południowokoreańska agencja Yonhap powołując się na źródła.

W wyniku ataku wycofano z giełdy 44,5 mld wonów (30,4 mln USD). Według nieoficjalnych informacji przekazanych przez anonimowego przedstawiciela rządu w Seulu włamanie do systemów Upbit, do którego doszło w czwartek, ma cechy przypominające cyberatak z 2019 r. Skradziono wówczas kryptowaluty o wartości 58 mld wonów, a winą obarczono grupę Lazarus, powiązaną z reżimem Korei Północnej.

Zespół ds. przestępczości cybernetycznej w południowokoreańskiej policji potwierdził wszczęcie śledztwa, ale odmówił komentarza.

Pjongjang walczy z niedoborem obcej waluty

Rzecznik Dunamu, operatora Upbit, poinformował, że trwają prace nad ustaleniem przyczyn i skali nieautoryzowanego przepływu aktywów. Do ataku doszło na kilka godzin przed ogłoszeniem przez południowokoreańskiego giganta internetowego Naver informacji o przejęciu Dunamu. Upbit jest największą giełdą kryptowalut w Korei Południowej.

Eksperci zauważają, że atak hakerski nastąpił w czasie, gdy reżim przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una usiłuje pozyskać środki finansowe wobec niedoboru waluty zagranicznej.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: