Od nowego roku wnioski o zasiłki można składać za pośrednictwem internetu. W zamyśle autorów tego rozwiązania ma to przyspieszyć i ułatwić procedury. Ekspert Instytutu Spraw Publicznych Dominik Owczarek wskazuje, że może to być również formą walki z wykluczeniem cyfrowym.
Zmiany wprowadza nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz niektórych innych ustaw (obejmująca ustawy: o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, o pomocy społecznej, o ustaleniu i wypłacie zasiłków dla opiekunów, o Karcie Dużej Rodziny oraz w Prawo o ruchu drogowym).
Wnioski online
Nowe regulacje mają usprawnić proces składania wniosków i przyznawania różnego rodzaju świadczeń. Temu służyć ma np. możliwość składania dokumentów przez internet oraz wymiany informacji drogą elektroniczną pomiędzy instytucjami zaangażowanymi w ten proces; urzędnicy będą też mogli samodzielnie pozyskiwać informacje z różnego rodzaju rejestrów. Ma to odciążyć osoby wnioskujące o świadczenia, ponieważ nie będą musiały starać się o szereg zaświadczeń z różnych instytucji. Uwierzytelnienie dokumentów składanych online będzie się odbywać za pomocą bezpiecznego podpisu elektronicznego lub podpisu potwierdzanego profilem zaufanym ePUAP. - Jest to pewien krok w stronę cyfryzacji różnych procedur administracyjnych, również w systemie pomocy społecznej. Zdecydowanie dobry krok, z którego należy się cieszyć - ocenił Owczarek w rozmowie z PAP. Podczas prac nad ustawą pojawiały się wątpliwości, czy osoby, które korzystają z różnego rodzaju zasiłków, a więc znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, będą mieć dostęp do narzędzi umożliwiających korzystanie z tych rozwiązań. - Często się mówi, że osoby korzystające ze świadczeń pomocy społecznej nie potrafią się posługiwać komputerem, a z całą pewnością nie potrafią złożyć wniosku o świadczenie socjalne online. Jest to pewien stereotyp. Trzeba walczyć z taką wizją osób, które są wykluczone społecznie - uważa Owczarek. Zwraca uwagę, że jest to grupa bardzo różnorodna. - Musimy zdawać sobie sprawę, że należą do niej np. osoby, które mają trudności ze spłatą kredytu mieszkaniowego, jest to coraz większa grupa. O tej grupie nie powiedzielibyśmy, że jest to grupa o niskich kompetencjach cyfrowych - wskazuje.
Przejście do świata wirtualnego
Podkreśla też, że o osobach wykluczonych społecznie powinniśmy myśleć w kategoriach walki z wykluczeniem cyfrowym. - Więc również system pomocy społecznej powinien stopniowo przechodzić do świata wirtualnego, bo on się staje coraz bardziej światem, który jest naturalny dla społeczeństw XXI w. Zatem jest to również forma podnoszenia kompetencji cyfrowych osób, które są wykluczone społecznie z różnych powodów - przekonuje ekspert. Jego zdaniem pewnym ograniczeniem dla osób wykluczonych społecznie może być dostępność do infrastruktury, czyli komputera podłączonego do internetu. - Rzeczywiście, może to być bariera dla najuboższych rodzin. Jednak komputery są już dostępne w prawie wszystkich instytucjach publicznych, również w ośrodkach pomocy społecznej, ale także np. w bibliotekach, szkołach, często nawet urzędach gminnych czy miejskich możemy znaleźć salę komputerową, gdzie można skorzystać z komputera i internetu - podkreśla Owczarek. - Dostęp do infrastruktury staje się już coraz mniejszą barierą i w perspektywie pewnie kilku lat, może dekad - choć chcielibyśmy żeby to było jak najszybciej - ten problem zostanie całkowicie wyeliminowany - dodaje. Wskazuje przy tym, że coraz częściej mówi się o tym, że dostęp do internetu powinien stać się elementem praw człowieka. - Krok w stronę cyfryzacji jest również elementem realizacji tego postulatu - uważa ekspert.
Nieprzyjazny portal
Obowiązujące od nowego roku rozwiązania umożliwią m.in. funkcjonowanie portalu „Emp@tia - Platforma komunikacyjna obszaru Zabezpieczenia Społecznego", za pośrednictwem którego można składać wnioski online. Jednak zdaniem Owczarka portal nie jest zbyt przyjazny dla użytkowników. Skomplikowany jest zarówno interfejs, jak i język używany na stronie. A ponieważ - jak podkreśla Owczarek - sam system zasiłkowy jest w Polsce dość skomplikowany (świadczenia wypłacane są z kilku różnych systemów, np. pomocy społecznej, funduszu alimentacyjnego, są też świadczenia rodzinne, opiekuńcze itp.), może to być dla użytkowników dodatkowym utrudnieniem. Wszystko to sprawia, że nie jest łatwo posługiwać się portalem, a składając wniosek online, nie można dopytać urzędnika w razie pojawienia się wątpliwości. Innego rodzaju zastrzeżenia ma Fundacja Panoptykon. - Wchodząca w życie ustawa daje podstawy do utworzenia centralnych rejestrów gromadzących dane o osobach ubiegających się o świadczenia. W bazach danych systemu znajdą się informacje dotyczące ok. 4 mln rodzin - mówi Jędrzej Niklas z Panoptykonu. - To potężny system informacyjny, którego głównym zadaniem ma być wykrywanie nieprawidłowości – np. pobierania tego samego zasiłku w różnych miastach. Tworzenie tak dużych systemów wzbudza jednak wątpliwości, jeżeli chodzi o zachowanie zasady proporcjonalności i niezbędności w ograniczeniu prawa do prywatności. Wykrywanie – wciąż niewielkiej liczby nadużyć (szacunki wskazują mówią ok 1 proc. przypadków) za pomocą gromadzenia ogromnej liczby danych osobowych wydaje się nadmierne - dodaje. Jak podkreśla Niklas, dane – w tym bardzo wrażliwe informacje – będą przechowywane w centralnych rejestrach aż przez 10 lat. Jego zdaniem to bardzo długi okres, dla którego trudno znaleźć uzasadnienie. Wskazuje przy tym, że na mocy nowej ustawy pracownicy socjalni będą mogli również zwrócić się po informacje do szkoły czy poradni lekarskiej, z której korzysta osoba aplikująca o zasiłek. W jego ocenie dostęp do tego typu danych pozwoli urzędnikom na daleko idącą kontrolę życia prywatnego (czasem wręcz intymnego) osób starających się o pomoc społeczną. Tymczasem, jak podkreśla, w ustawie nie ma żadnych gwarancji chroniących przed nadużyciami. - O informacje będzie mógł wnioskować każdy urzędnik, a nie, jak np. w przypadku urzędów skarbowych, tylko naczelnik urzędu skarbowego. Informacje takie nie będą musiały być również w sposób szczególny zabezpieczone - wskazuje Niklas. Autorzy nowej regulacji (był to projekt rządowy) zakładali, że choć w pierwszych latach obowiązywania ustawy udział formularzy składanych drogą elektroniczną w ogólnej liczbie wniosków nie będzie zbyt duży (po kilka procent), to z upływem czasu będzie się zwiększał i w 2024 r. wyniesie 45 proc
Autor: tol/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu