Resort rolnictwa wydał w piątek komunikat w sprawie "rzekomych deficytów jaj w handlu detalicznym". Do sprawy odniósł się także minister Czesław Siekierski. - Myślę, że nie zabraknie jajek na Wielkanoc - stwierdził.
Minister Siekierski podczas targów Agrotech w Kielcach został zapytany o kilkunastoprocentowy wzrost cen jaj. Według szefa resortu rolnictwa zmiana nie jest efektem rzeczywistego braku towaru na rynku.
- To już jest reakcja rynku na trochę mniejszą podaż (ilość - red.), a także na przekazy medialne. To problem, który występuje nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie analizuje się, ile kur przypada na mieszkańca. Te wskaźniki w Polsce są dużo lepsze. Myślę, że nie zabraknie jajek na okres świąt - powiedział.
Dodał, że rosnące ceny powinny skłonić do refleksji nad przyszłością sektora drobiarskiego w Polsce. W jego ocenie stabilnym modelem może być m.in. utrzymywanie produkcji drobiu w mniejszych gospodarstwach, pod warunkiem spełnienia norm sanitarnych. - To wymaga przestrzegania wszystkich norm, szczególnie w kontekście zabezpieczenia przed chorobami - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że jest to kwestia kluczowa zwłaszcza teraz, w okresie migracji ptaków z południa, które mogą przenosić choroby. Dlatego tak ważne jest odpowiednie zabezpieczenie hodowli i kontrola warunków sanitarnych.
Ministerstwo wydaje komunikat w sprawie jaj
W piątek resort rolnictwa opublikował komunikat odnoszący się do informacji, które - jak zauważył resort - "pojawiały się w przestrzeni medialnej i dotyczyły rzekomych deficytów jaj w handlu detalicznym".
Resort wyjaśnił, że "ewentualnie zauważalne braki mogą dotyczyć jedynie jaj pochodzących z chowu 'na wolnym wybiegu', co może być efektem działań sieci handlowych, które ze swej oferty wycofały jaja z chowu klatkowego".
W komunikacie podkreślono, że "ogniska grypy ptaków i okresy przedświąteczne mają wpływ na wyższe ceny jaj". Resort zaznaczył, że dotyczy to całego rynku Unii Europejskiej. Według danych Komisji Europejskiej na przełomie lutego i marca tego roku średnia cena jaj w zakładach pakowania była o 13,1 proc. wyższa niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Powrót do chowu klatkowego
Ministerstwo rolnictwa zwróciło uwagę, że chów kur klatkowych został wprowadzony jako "rozwiązanie poważnych problemów z chorobami dziesiątkującymi stada w przeszłości". Grypa ptaków jest chorobą obecną w Polsce przez cały rok i stanowi dla kur pozostających poza kurnikami śmiertelne zagrożenie.
"Z tego właśnie powodu w kolejnych hrabstwach Wielkiej Brytanii wprowadzane są nakazy zamykania kur w kurnikach, a w jednym ze stanów USA władze zezwoliły na powrót do chowu klatkowego. Jest to forma hodowli bezpieczniejsza dla ptaków i dająca większe możliwości uzyskania tańszych jaj, bez ryzyka związanego z przenoszonymi m.in. przez dzikie ptactwo i gryzonie wirusami chorób wyniszczających całe stada drobiu" - czytamy w komunikacie.
Resort rolnictwa podał, że Polska od lat jest eksporterem jaj konsumpcyjnych – do zagranicznego odbiorcy trafia ok. 40 proc. krajowej produkcji. Zgodnie z danymi Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego - na które powołuje się ministerstwo - wielkość produkcji jaj konsumpcyjnych w Polsce kształtuje się w granicach 550-560 tys. ton rocznie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: AndresFelipeSaenz/Shutterstock