Prawnik Grzegorz Kowalczyk, którego przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski chciał umieścić w banku Leszka Czarneckiego, został przez szefa KNF rekomendowany do rady nadzorczej Plus Banku. Bank go na tę funkcję powołał.
We wtorek w "Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł "40 milionów i nie będzie kłopotów". Dziennikarze opublikowali nagranie fragmentu rozmowy, w której szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski miał zaoferować właścicielowi Getin Noble Bank Leszkowi Czarneckiemu przychylność w zamian za zatrudnienie wskazanego prawnika.
Tym prawnikiem miał być radca prawny z Częstochowy Grzegorz Kowalczyk.
Rekomendowany przez szefa KNF
Po publikacji artykułu okazało się, że Kowalczyk zasiada w radzie nadzorczej Plus Banku, którego właścicielem jest Zygmunt Solorz. Jak się tam dostał? W rozmowie z gazetą Kowalczyk stwierdził, że to "prawnicy Solorza się z nim skontaktowali".
Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy właściciela banku, poinformował w oświadczeniu przekazanym "GW" oraz PAP, że Kowalczyka osobiście rekomendował szef KNF Marek Chrzanowski.
"W celu zapewnienia pełnej transparentności działań banku, właściciel, jak i przedstawiciele Rady Nadzorczej wyrazili pełną chęć i gotowość do współpracy z urzędem, jakim jest Komisja Nadzoru Finansowego, w tym między innymi poprzez wyznaczenie przez KNF swojego przedstawiciela w Radzie Nadzorczej banku. Przewodniczący KNF rekomendował pana Grzegorza Kowalczyka. Pan Grzegorz Kowalczyk został powołany w skład Rady Nadzorczej banku w końcu lipca bieżącego roku po wygaśnięciu kadencji poprzedniej rady. Wszyscy członkowie Rady Nadzorczej otrzymują takie samo wynagrodzenie, określone przez odpowiednie regulaminy wewnątrzorganizacyjne. Jest ono identyczne z tym, jakie pobierali członkowie rady poprzedniej kadencji. Wynagrodzenie z tytułu zasiadania w Radzie Nadzorczej jest jedynym i wyłącznym jakie otrzymuje Pan Grzegorz Kowalczyk" - napisał Matwiejczuk.
Nie wiadomo jednak, kiedy Chrzanowski rekomendował Kowalczyka. Dziennikarze "GW" zastanawiają się, czy zrobił to przed 28 marca, czyli przed rozmową z Czarneckim, czy już wówczas, kiedy było jasne, że właściciel Getin Noble Bank nie zamierza u siebie zatrudnić Kowalczyka.
Jeden z najbliższych współpracowników prezesa Solorza powiedział nieoficjalnie gazecie, że na początku 2018 roku KNF zaczął mieć liczne zastrzeżenia do działań zarządu Plus Banku. "Spotkaliśmy się z Komisją i powiedzieliśmy wprost: zmienimy skład zarządu i umieścimy tam osobę od was, żebyście mieli bieżącą kontrolę" - opowiada nasz rozmówca. Potem relacjonuje, że "gdzieś po trzech miesiącach (czyli najpewniej około kwietnia - red.) prezes Chrzanowski przekazał bankowi informację, że tym człowiekiem będzie radca Kowalczyk".
Pensja jak inni
Jak dodaje dziennik, Kowalczyk zaczął pracę w Plus Banku od września. Według zapewnień rzecznika właściciela banku szef KNF nie domagał się dla swojego człowieka specjalnej pensji, a Kowalczyk zarabia tak, jak każdy członek Rady, czyli 4 tys. zł. miesięcznie. Anonimowy rozmówca "GW" przyznał: "Traktowaliśmy go jak człowieka KNF"
Pytany przez dziennikarzy "GW", czy Kowalczyk był oficjalnie rekomendowany do pracy w banku Solorza i czy był tam przedstawicielem Komisji Nadzoru Finansowego, rzecznik KNF Jacek Barszczewski odpowiedział: "Bez komentarza".
Autor: tol / Źródło: Gazeta Wyborcza