Na skutek powodzi ucierpiało 1270 placówek oferujących żywość. Rozpoczęły się w nich kontrole Głównego Inspektoratu Sanitarnego - informuje w czwartkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna". Przed nieutylizowaniem zalanych towarów przestrzega wrocławski sanepid. Za wystawienie takiego towaru do sprzedaży grozi kara w wysokości do 10 procent obrotu za poprzedni rok.
Ponad 630 takich placówek stanowią kioski i sklepy spożywcze, z czego 85 to super- i hipermarkety. Każdy z nich, zanim znowu rozpocznie działalność, musi zostać zaakceptowany przez GIS - informuje dziennik.
Ceny utylizacji rosną
Inspektor może też wydać zarządzenie dotyczące konieczności utylizacji towaru - dotyczy to również produktów szczelnie zapakowanych oraz tych, które nie zostały zalane, ale były narażone na zawilgocenie.
Jak informuje GIS - dotąd skontrolowano 702 obiekty, z czego do działalności dopuszczono 532. Wydano trzy decyzje o utylizacji żywności.
Dziennik podaje, że od czasu powodzi firmy specjalizujące się w utylizacji mogą liczyć na większy popyt, co ma przełożenie na ceny. Właściciele sklepów i restauracji chcą jak najszybciej wznowić działalność, dlatego oczekują szybkiego przyjazdu po zniszczony towar.
"Cena utylizacji może być wyższa o 100 zł za tonę. Zwykle wynosi od 600 do 800 zł za tonę" - napisał "DGP".
Duże kary dla firm
Przedstawiciel jednej z form recyklingowych twierdzi jednak, że nie wszystkie zniszczone towary trafiają do utylizacji.
Przed nieutylizowaniem zalanych towarów przestrzega wrocławski sanepid. Za wystawienie takiego towaru do sprzedaży grozi kara w wysokości do 10 proc. obrotu za poprzedni rok.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock