Program Inwestycji Strategicznych, będący częścią programu Polski Ład, ma wesprzeć inwestycje lokalne. Na ten cel ma popłynąć ponad 23 miliardy złotych. - Jedną ręką rząd zabiera nam pieniądze, a z drugiej strony nam daje. Tyle tylko, że ten bilans nie jest po obu stronach równania taki sam - mówił na antenie TVN24 Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Zwrócił również uwagę na kilka błędów w wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego.
Premier Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowej konferencji w Nidzicy mówił o Programie Inwestycji Strategicznych, będących częścią rządowego programu Polski Ład. W ramach programu do samorządów ma trafić ponad 23 mld zł.
Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich zwrócił uwagę, że "bardzo często mówi się, że nam rząd pieniądze daje". - Bardzo serdecznie przepraszam, ale to są nasze publiczne pieniądze i to tak naprawdę oznacza, że rząd wpadł na dobry pomysł, żeby rozruszać polską gospodarkę poprzez inwestycje publiczne. A ponieważ samorządy są kluczowym podmiotem, który realizuje inwestycje publiczne, to my będziemy poprzez te środki rządowego programu je realizować - wskazał.
Wójcik zauważył przy tym, że samorządy dołożą się do tych inwestycji. - Musimy dołożyć swoje własne (środki - red.) i jeszcze jeden element - musimy do tego zapłacić VAT, który w całości pozostaje w budżecie państwa. Ta arytmetyka dotycząca tych pieniędzy jest nieco inna - podkreślił gość TVN24.
Program Inwestycji Strategicznych - wnioski
Przedstawiciel Związku Miast Polskich wskazywał również, że "pan premier w swoim wystąpieniu się kilka razy pomylił, co świadczy o tym, że nie do końca zna ten program". - Jak wymienia, że z tego programu będą pieniądze na przykład na szpitale (…), to ja chcę przypomnieć, że polski rząd na wniosek ministra zdrowia zdecydował, że ten program nie będzie wspierał tego celu rozwojowego związanego z ochroną zdrowia - tłumaczył.
Marek Wójcik zauważył też, że z tego programu nie będzie dróg szybkiego ruchu, "bo to też nie ten poziom". - Zresztą pan premier mylił się wielokrotnie - podsumował Wójcik. Samorządy składały wnioski np. o wsparcie na infrastrukturę oświatową. - Najwięcej było tych dotyczących dróg od szczebla gminnego po wojewódzkie - poinformował przedstawiciel ZPM.
Kłopoty samorządów
Jego zdaniem, stwarza się przekonanie, że "rząd daje, a samorządy biorą". - Jedną ręką rząd - tak jak premier Gowin słusznie powiedział - zabiera nam pieniądze, nam mieszkańcom, a z drugiej strony nam daje. Tyle tylko, że ten bilans nie jest po obu stronach równania taki sam. Niestety więcej się nam zabiera, niż nam się z powrotem oddaje - stwierdził Wójcik.
Ponadto, jak zauważył, samorządom oddaje się pieniądze na inwestycje. - A nam w tej chwili w samorządach brakuje na wydatki bieżące. My mamy obowiązek zrównoważyć dochody bieżące z wydatkami bieżącymi i w blisko 1000 samorządów jest już z tym problem. My nie mamy na codzienne wypłaty wynagrodzeń, energię elektryczną, na utrzymanie naszych jednostek organizacyjnych. W związku z tym dobrze, że są inwestycje, ale my mamy w tyle głowy, że te inwestycje trzeba utrzymać. Nie będziemy się rzucali na infrastrukturę, której potem nie będziemy w stanie utrzymać, bo planujemy odpowiedzialnie - podkreślił.
Zdaniem ekonomisty Marka Zubera "ewidentnie wycofujemy się z tego, co promowaliśmy od 1999 roku, czyli zejście z decyzyjnością niżej - na poziom samorządów i wracamy do państwa sterowanego centralnie". - Bo w końcu to centrum decyduje, na jakie inwestycje mają iść pieniądze - zauważył.
Źródło: TVN24 Biznes