Polska Grupa Górnicza (PGG) musi wypłacać odszkodowania górnikom w wysokości nawet ponad 20 tysięcy złotych. Sądy stają po stronie pracowników i wskazują na nieprawidłowe ewidencjonowanie czasu pracy przez państwowego giganta. PGG od co najmniej sześciu lat przegrywa sprawy w sądzie, mimo to, spółka do tej pory nie zdecydowała się na zmiany w regulacjach. PGG w oświadczeniu przesłanym TVN24 wyjaśnia, że problem dotyczy niektórych pracowników, przede wszystkim pracowników dozoru ruchu.
Jerzy Korczyński, reporter TVN24, alarmuje, że Polska Grupa Górnicza, czyli największy producent węgla energetycznego w Europie, "od lat świadomie obniża pensje swoim pracownikom". Dzieje się tak, mimo że spółka od co najmniej sześciu lat przegrywa wszystkie batalie sądowe w tych sprawach - dodaje.
Na czym polega problem? Górnik idący na szychtę ma płaconą dniówkę od zjazdu pod ziemię do wyjazdu na powierzchnię, a nie od wejścia i wyjścia z terenu kopalni. W ten sposób - jak wynika z szacunków reportera TVN24 - górnik pracujący 25 lat pod ziemią traci średnio od 150 do 250 tys. zł.
Górnicy kontra Polska Grupa Górnicza
Zdecydowana większość, bo ponad 90 proc. pracowników decyduje się na dochodzenie swoich roszczeń w sądzie po przejściu na emeryturę. Rocznie na emeryturę z PGG przechodzi do 2 tys. osób. To z kolei oznacza, że sądy są zalewane takimi sprawami.
Zgodnie z przepisami, górnicy mogą dochodzić roszczeń do trzech lat wstecz. Jak wskazuje Jerzy Korczyński, sądy w każdym przypadku przyznają górnikom odszkodowanie za godziny nadliczbowe. Odszkodowanie wynosi około 20 tys. zł, w zależności od zarobków. PGG pokrywa też koszty procesu, pełnomocników i biegłych. To kolejny wydatek dla spółki, sięgający 5 tys. zł w przypadku jednej sprawy - dodaje reporter TVN24.
- Interpretacja przepisów prawa pracy dokonywana przez Polską Grupę Górniczą (...) nie jest prawidłowa. Powód pozostawał w dyspozycji pracodawcy od wejścia na teren kopalni do wyjścia z terenu kopalni. Zgodnie z artykułem 128 Kodeksu pracy czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje do dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu przeznaczonym do wykonywania pracy - mówiła pod koniec września w uzasadnieniu do jednego z wyroków sędzia Magdalena Niemiec z Sądu Rejonowego Katowice-Zachód.
Sędzia zwracała przy tym uwagę, że "sąd w licznych już uzasadnieniach wyroków w podobnych sprawach konsekwentnie wskazywał na nieprawidłowości, Polska Grupa Górnicza (...) nie dokonuje zmian w systemie ewidencjonowania czasu pracy i prawidłowego naliczania wynagrodzenia górnikom".
Zdziwienia nie ukrywają również sami górnicy. - Ja myślałem, że to jest płacone od razu, a okazało się, że Polska Grupa Górnicza robi z ludzi idiotów i nie wypłaca. To, co im się należy powinna wypłacać, a im nie wypłaca - mówił w rozmowie z TVN24 górnik Krzysztof Gawęda z KWK Halemba w Rudzie Śląskiej, który aktualnie przebywa na urlopie górniczym, tuż przed emeryturą.
Jak wyjaśniał, przed zjechaniem pod ziemię, górnik wykonuje dużo czynności, aby przygotować się do pracy. - Trzeba przyjść przebrać się, pobrać narzędzia, majzel naostrzyć. To wszystko trwa. Potem trzeba przyjść to zdać, wykąpać się (...). Pracodawca tego nie uwzględniał. Pracodawca myśli, że my przychodzimy już przebrani do roboty, gotowi. Pracodawca jest nie fair. To powinno być z automatu, a nie, że człowiek ciąga się po sądach, prawie rok czeka na sprawę, a oni sobie siedzą w biurach i kawę piją - wskazał Gawęda.
PGG przegrywa również w sądach drugiej instancji.
Z danych pozyskanych przez Korczyńskiego wynika, że do Sądu Okręgowego w Katowicach w 2022 roku trafiło 109 odwołań od wyroków w sądach pracy. Wszystkie odrzucono, co oznacza, że PGG musi pokrywać kolejne koszty sądowe. W okresie od stycznia do września 2023 roku takich odwołań i apelacji Sąd Okręgowy w Katowicach rozpatrywał już 106. Wszystkie rozstrzygnięcia również były na korzyść górników. To jednak tylko część spraw. Odwołania trafiają również do Sądu Okręgowego w Gliwicach.
PGG odpowiada
Wysłaliśmy pytania do PGG. Jerzy Korczyński zapytał spółkę górniczą, dlaczego mimo tylu przegranych spraw w sądach, do tej pory nie zdecydowano się na zmianę zapisów. Reporter TVN24 zapytał też, dlaczego PGG pozwala sobie na niegospodarność i wypłacanie odszkodowań, które wraz z kosztami sądowymi, mogą kosztować spółkę nawet 50 mln zł rocznie.
PGG w przesłanym nam oświadczeniu wyjaśniła, że "w kopalniach i zakładach PGG S.A. obowiązują wewnętrzne regulacje prawne określające zasady pracy w godzinach nadliczbowych". "Regulacje te określają, jakie formalne obowiązki poszczególni pracownicy powinni wykonać, jeżeli pracują w nadgodzinach (zarówno osoby kierujące pracownikami, jak też pracownicy zatrudnieni w godzinach nadliczbowych). Najczęstszą przyczyną nieprawidłowości w tym zakresie jest niedopełnienie tych formalnych obowiązków (niezłożenie wniosku o wypłatę nadgodzin)" - czytamy w odpowiedzi spółki.
Według zapewnień PGG, "jeżeli pracownik pracuje w godzinach nadliczbowych i wystąpi o wypłatę wynagrodzenia z tego tytułu, otrzymuje je na bieżąco".
"Problem pojawia się dlatego, iż niektórzy pracownicy (przede wszystkim osoby dozoru ruchu), tych obowiązków nie dopełniają, a występują o wypłatę wynagrodzenia za przepracowane godziny nadliczbowe dopiero po rozwiązaniu stosunku pracy" - dodała firma.
Polska Grupa Górnicza zatrudnia ponad 36 tys. osób. Skarb Państwa jedynym właścicielem akcji PGG.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: pgg.pl