Zmiany podatkowe w ramach Polskiego Ładu weszły w życie na początku roku, ale już raz rząd musiał wydać dodatkowe rozporządzenie, a w piątek zapowiedział kolejne korekty w przepisach. - Pan premier Mateusz Morawiecki zbudował potworka. Nikt nic nie wie, włącznie z urzędnikami Krajowej Administracji Skarbowej. Wszyscy czekają na kolejne łaty, które będą w pośpiechu i nerwach przegłosowywane przez Sejm - ocenił Adrian Zandberg z Lewicy. Zdaniem Piotra Zgorzelskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego rząd zwala winę na pracodawców i księgowych, a nie widzi błędów po swojej stronie.
Na początku 2022 roku weszły w życie zmiany w podatkach, zapowiadane przez PiS w ramach Polskiego Ładu. Chodzi o 140-stronicową ustawę o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz w niektórych innych ustawach. Po wejściu w życie zmian podatkowych z Polskiego Ładu m.in. kwota wolna od podatku wzrosła do 30 tysięcy złotych, a próg podatkowy do 120 tysięcy złotych. Jednocześnie zniknęło odliczenie składki zdrowotnej od podatku.
Na początku stycznia część pracowników otrzymała już pensje, w których uwzględnione zostały zmiany. Okazało się, że są przypadki wśród nauczycieli, emerytów oraz funkcjonariuszy służb mundurowych, gdy w porównaniu z grudniowymi pensje styczniowe były zdecydowanie, nawet o kilkaset złotych, niższe.
W związku z tym minister finansów Tadeusz Kościński przygotował rozporządzenie w sprawie przedłużenia terminów poboru i przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych. Podczas piątkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział kolejne zmiany do reformy podatkowej z Polskiego Ładu.
Podatki 2022 - Adrian Zandberg i Piotr Zgorzelski komentują
Adrian Zandberg z Lewicy wskazywał, że system podatkowy nie może być skomplikowany. - Pan premier (Mateusz) Morawiecki zdaje się nie rozumieć jednej prostej sprawy: system podatkowy musi być prosty, tak żeby ludzie się w nim nie pogubili. System powinien być prosty, progresywny i powinna być w nim prosta zasada: biedni płacą mniej, bogaci płacą więcej, a pan Morawiecki zbudował potworka, w którym ta zasada nie obowiązuje. Nikt nic nie wie, włącznie z urzędnikami Krajowej Administracji Skarbowej. Wszyscy czekają na kolejne łaty, które będą w pośpiechu i nerwach pewnie przegłosowywane przez Sejm na kolejnym i kolejnym posiedzeniu, które nas czeka - skomentował Zandberg w rozmowie z TVN24.
- Ostrzegałem, że tak będzie, ostrzegałem w zeszłym roku - dodał poseł Lewicy.
Z kolei Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z Polskiego Stronnictwa Ludowego, zwracał uwagę, że rządzący winą za zamieszanie z niższymi pensjami obarczają m.in. pracodawców. - Jak można być tak bezczelnym i wszystko zwalać na przedsiębiorców, którzy są zarzynani dzisiaj przez tę władzę bez znieczulenia. Okazuje się, że to wina przedsiębiorców, wina nauczycieli, wina księgowych, wina kadrowych, ale nie wina PiS-u. Większej arogancji i buty nie widziałem - ocenił Zgorzelski.
Polski Ład - zmiany
Szef rządu zapowiedział w piątek rozszerzenie tzw. ulgi dla klasy średniej na wszystkich emerytów, rencistów oraz zleceniobiorców, którzy otrzymują świadczenia lub pensje do 12 800 zł brutto miesięcznie. Kolejna zmiana to roszerzenie ulgi o wszystkich rodziców samotnie wychowujących. - Otrzymają oni pełen zwrot 1500 złotych, nawet gdy zapłacą niższy podatek - zapowiedział premier Morawiecki.
Szef rządu stwierdził też, że jeśli ktoś na koniec tego roku zauważy, że zarabiając do 12 800 zł brutto miesięcznie zarobi - w związku z Polskim Ładem - mnie,j niż to było w 2021 roku, to wówczas będzie mógł liczyć na rekompensatę.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24