Rządowy projekt ustawy wprowadzającej tak zwany podatek cukrowy jest już gotowy. - Trzeba zniechęcać konsumentów do spożywania słodzonych produktów, podwyższaniem ich ceny - stwierdził były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Jacyna, komentując plany ministerstwa zdrowia w tej sprawie. - Szukajmy produktów, w których zawartość cukru jest niższa - zaapelował dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Grzegorz Juszczyk.
W piątek na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów.
W projekcie zaproponowano nałożenie dodatkowej opłaty, tak zwanego podatku od cukru, na napoje z dodatkiem substancji o właściwościach słodzących (np. monosacharydów, disacharydów, oligosacharydów) i substancji aktywnych (kofeiny, guarany lub tauryny).
Ustawa ma wejść w życie 1 kwietnia 2020 roku. Razem z opłatą od tak zwanych małpek, czyli napojów alkoholowych w opakowaniach o małej objętości, oraz opłatą od reklam suplementów diety ma dać w przyszłym roku 2,3 mld zł, z których większość trafi do Narodowego Funduszu Zdrowia.
"Polska kiedyś burakiem stała"
Były prezes NFZ Andrzej Jacyna popiera taki pomysł. - Trzeba zniechęcać konsumentów do spożywania rzeczy, które są słodzone, bo one są główną przyczyną otyłości, szczególnie wśród dzieci - powiedział.
Zastrzegł, że powinien to być jeden z wielu elementów walki z otyłością. W jego ocenie, kolejnym krokiem powinno być wprowadzenie mechanizmów ograniczających stosowanie w produktach syropu glukozowo-fruktozowego.
- Od jakiegoś czasu preferujemy słodycz pochodzącą z kukurydzy. Polska kiedyś burakiem stała, a teraz, jak okiem sięgnąć, wszędzie rośnie kukurydza. Ona jest źródłem syropu glukozowo-fruktozowego, który się szczególnie dobrze wchłania. Być może należy wprowadzić administracyjny zakaz stosowania tego rodzaju słodzików do produkcji albo ograniczenie, a co najmniej opodatkowanie - zauważył Jacyna.
Pomysł wprowadzenia tak zwanego podatku cukrowego korzystnie ocenił również dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Grzegorz Juszczyk. - Osoby o niższych dochodach, które są częściej dotknięte nadwagą, po podniesieniu cen tych produktów unikają ich - stwierdził.
Juszczyk wskazał, że według danych GUS w ostatnich dziesięciu latach zaobserwowano wzrost spożycia cukru, który jest dodawany do żywności. Przy okazji zaapelował, aby wybierając produkt, sprawdzać na etykiecie jego wartość odżywczą.
- I zapamiętać: 5 gramów na 100 ml. Powyżej tej wartości zawartość cukru w spożywanym produkcie jest uważana za wysoką, więc szukajmy tych produktów, gdzie zawartość jest niższa - powiedział.
Problem z otyłością
Były prezes NFZ Andrzej Jacyna zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie widać gwałtowny wzrost liczby otyłych i z nadwagą dzieci i młodzieży. - Jest to potwornie niebezpieczne. Z tego tworzą się potem cukrzyca, nadciśnienie i nowotwory, bo większość nowotworów ma komponent związany z żywieniem i otyłością - podkreślił. Wskazał, że choroby te w największym stopniu wpływają na wzrost kosztów ochrony zdrowia, a także wzrost wydatków w ZUS. - To łączy się ze sobą. Najwyższy czas, żebyśmy zaczęli patrzeć na te połączenia - mówił. Zdaniem byłego szefa NFZ, priorytetem powinna być profilaktyka. - Środki, które uda się uzyskać z opłaty nałożonej na słodzone produkty, nie powinny być przeznaczane na medycynę naprawczą, ale na profilaktykę, edukację w szkołach podstawowych - ocenił Jacyna.
Także zdaniem Grzegorza Juszczyka należy rozważyć, by środki z opłaty nałożonej na słodzone produkty mogły być przeznaczane na działania profilaktyczne. - Tak, jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii: na edukację dzieci i młodzieży, wyposażenie sal sportowych w szkołach po to, aby zwiększać świadomość, wiedzę, ułatwiać zdrowe wybory i promować aktywność fizyczną jako przeciwdziałanie nadwadze i w konsekwencji otyłości - mówił dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Grzegorz Juszczyk dodał, że instytut kończy prace nad oceną sposobu odżywiania Polaków. - Będziemy mieli lepsze dane, co stanowi podstawę diety Polaków, jakie produkty są spożywane najczęściej i stanowią główne źródło cukrów w naszej diecie. I te dane posłużą nam do rozmów, czy rzeczywiście w naszych warunkach możemy osiągnąć takie same efekty, jak w krajach, które analizowaliśmy - oświadczył.
Autor: mb//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock